sobota, 12 grudnia 2015

Hejka!

Powracam z dużą weną, dużą poprawą i w ogóle ze wszystkim co dobre! :D
Chciałabym odnowić tego bloga, tchnąć w niego życie.
Zaplanowałam nowe, dłuższe rozdziały, w których będzie się działo! :)
Przepraszam za moją nieobecność, potrzebowałam tej przerwy.
W każdym razie wychodzę z pytaniem czy jeśli napisałabym rozdzialik to ktoś by to jeszcze czytał? Ktoś tu zagląda jeszcze? Bo chętnie bym coś poskrobała!

poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Rozdział 16

Zobaczyłam jak wampiry wychodzi z łazienki. Wyglądał nieziemsko, zresztą jak zawsze. Czarna, skórzana kurtka idealnie wpasowywała się w ciemne jeansy. Każda część mojego ciała chciała rzucić się teraz na niego i całować dopóki ból i tęsknota nie znikną. Z trudem się powstrzymałam. Wciągnęłam powietrze do płuc i wstrzymałam oddech.
-Idziemy. -Zapytałam uwodzicielsko, patrząc na niego śmiało.  Musiałam grać. Uśmiechnął się do mnie z dziwnymi iskierkami w oczach. Przytaknął głową i udał się za mną. Nie wiedziałam co robię, chciałam wzbudzić jego zazdrość, ale jak miałam to zrobić kiedy ma wyłączone uczucia? Można spróbować. 
Szliśmy opustoszałą ulicą próbując nie zwracać uwagi na siebie. Przynajmniej ja próbowałam. Jedno posunięcie chłopaka i byłabym w jego ramionach. Kiedy zobaczyłam wielki klub z którego słychać było zróżnicowaną muzykę. 
-To tutaj. -Szepnęłam, ale wampiry musiał to przechwycić, ponieważ podszedł do bramkarza i sądząc po zachowaniu nieznajomego Damon już go zahipnotyzował. Nienawidziłam klubów z paru powodów. Mnóstwo pijanych osób wokół, za głośna muzyk, która sprawia, że masz wrażenia, że twoja głowa nie wytrzyma. Zacisnęłam usta w cienką linię i przeklęłam w myślach. Zrobię wszystko, aby odzyskać Damona. Przeszłam przez bramki do pomieszczenia i od razu oślepiły mnie wyraziste światła. Damon chwycił mnie z rękę i przyciągnął do siebie. Zaczęliśmy tańczyć jak opętani, zajmując większą część parkietu. Przysunęłam się do wampira, odwracając przy tym do niego tyłem. Zadowolony całą sytuacją położył mi dłonie na biodra, a mnie pod wpływem jego dotyku przeszedł przyjemny dreszcz. Jego dłonie paliły moją skórę w przyjemny sposób. Zaczęłam poruszać delikatnie biodrami w rytm muzyki. Nagle wypatrzyłam dwóch młodych chłopaków siedzących przy barze. Zawiesiłam na nich wzrok. Uśmiechnęłam się podstępnie i wolnym ruchem zdjęłam ręce Damona z moich bioder. Zdezorientowany wampir nie widział co właściwie się wydarzyło. Posłałam mu tylko cwaniacki uśmiech i udałam się do baru. przy którym siedzieli chłopcy. Wyglądali na studentów. Jeden z nich miał blond włosy i brązowe oczy, był niesamowicie przystojny. Drugi zaś był brunetem, a jego oczy były błękitne. Były za błękitne. Zignorowałam ten fakt.
-Elena. -Powiedziałam delikatnie, uśmiechając się do nich. Oni odpowiedzieli tym samym.
-Drake. -Powiedział brunet.
-Deuce. -Odrzekł blondyn. Miał niesamowicie aksamitny głos. Zaczęłam z nimi flirtować. Damon przyglądał się całej sytuacji prze chwilę. Zadowolona z siebie wyciągnęłam Drake'a na parkiet. Zaczęłam przysuwać się bliżej chłopaka, ten odsłonił tylko białe zęby i dotknął delikatnie mojej twarz opuszkami palców. Zorientowałam się, że Damon również nie jest sam. Tańczył z jakąś blondynką. Była ona skąpo ubrana, ale Damonowi to chyba nie przeszkadzało. Zrobiło mi się gorąco. Wampir błądził ręką po jej plecach, uśmiechając się przy tym złośliwie i spoglądając na mnie od czasu do czasu. Usłyszałam w swojej głowię cichy głos wampira.
-Nie urodziłem się wczoraj. -Puściłam Drake'a i wyszeptałam.
-Idę się przejść. -Odeszłam od niego, ale słyszałam, że idzie za mną. Po moich policzkach zaczęły płynąć łzy. Źle to rozegrałam. Myślałam, że jak zacznę tańczyć z innym to wzbudzę jego zazdrość? Poza tym nie wyobrażałam sobie tego dalej. Nie mogłam. Byłam zbyt zraniona żeby działać dalej. Usiadłam na pobliskiej ławce, otulona nocą i delikatnym wiatrem, patrzyłam przed siebie bez wyrazu. Nagle ujrzałam jak Drake siada obok mnie.
-Co się stało? -Zapytał, a jego głos sprawił, że po moim ciele przeszły dreszcze. Był tak aksamitny, a zarazem twardy jak Damona. Uśmiechnęłam się blado przez łzy.
-To skomplikowane. -Chłopak zbliżył się do mnie. Spojrzałam w jego błękitne oczy i nagle poczułam, że tracę kontrolę. Nie był to rodzaj romantyzmu. Poczułam jak moje ciało staje się bezwładne pod wpływem szeptu chłopaka. Szeptał słowa w niezrozumiałym języku. Próbowałam krzyczeć, lecz słowa utknęły mi w gardle, próbowałam uciekać,lecz moje ciało odmawiało mi posłuszeństwa.
-Czym jesteś? -Jęknęłam. To były ostatnie słowa jakie wypowiedziałam. Później była już tylko ciemność.

*Oczami Damona*
Wyjąłem kły z szyi tej dziewczyny. Przejechałem językiem po kłach i uśmiechnąłem się do siebie. Jedno mnie zdziwiło. Nie widziałem nigdzie Eleny. Wzruszyłem ramionami i udałem się do wyjścia, zostawiając zakrwawioną blondynkę po środku parkietu. Otarłem dłonią resztki krwi z twarzy, po czym zacząłem się rozglądać po okolicy w poszukiwaniu brunetki. Nie wiedziałem dlaczego to robię, ale czułem się odpowiedzialny za nią. Chociaż nie czułem strachu, nie chciałem wracać bez niej. Chciałem uniknąć pretensji Stefana i pogadanki z Caroline. W jednym momencie dostrzegłem tego bruneta, który wcześniej tańczył z Eleną. Niósł ją teraz na rękach. Nieruchomą. Jej głowa bezwładnie opadała, poruszając się pod wpływem ruchów mężczyzny. Poczułem jak coś się we mnie budzi. Starałem się to ignorować, ale uczucie w środku uderzyło we mnie z podwojoną siłą. Czułem strach.





Witajcie!
Mieliście okres w życiu kiedy nie mogliście nic napisać?
Kiedy uczucie pustki was przytłaczało?
To jest moje wytłumaczenie na dłuższy brak rozdziałów.  

Nie potrafiłam napisać nic sensownego, ale dzięki mojej przyjaciółce Wiktorii przełamałam się! 
Czuję  napływ weny! 
Nie wiem czy ktoś jeszcze to czyta, ale teraz będę dodawać rozdziały częściej obiecuję! 
Skomentujesz?Bo nie wiem czy jesteś. 
Zapraszam też na aska, jeśli macie jakieś pytania! :D 
http://ask.fm/Elonat

sobota, 28 lutego 2015

Rozdział 15

Gdy obudziłam w domu nikogo nie było. A przynajmniej tak mi się wydawało. Przetarłam ospałe oczy oraz przeciągnęła się leniwie. Wstała z łóżka niechętnie i poszłam do kuchni. Z wczorajszej nocy pamiętałam tylko łzy i ból. Nalałam sobie do szklanki soku pomarańczowego i wypiłam płyn jednym duszkiem. Potrzebowałam czegoś mocniejszego. Wyciągnęłam z górnej szafki jakiś nieznany mi trunek, po czym nalałam sobie połowę szklanki. Usiadłam na kanapie i przyglądałam się jak ostatnie iskierki w kominku wygasają. Moje włosy były potargane na wszystkie strony, a bluzka pognieciona. Upiłam łyk bursztynowego płynu i poczułam jak rozpala mi przełyk. Co miałam zrobić z Damonem? Mogłabym wzbudzić jego zazdrość, będąc znowu ze Stefanem...ale nie chcę tego zrobić Stefanowi. Chciałam zapaść się pod ziemię, ale musiałam walczyć. Nagle mnie olśniło. Odłożyłam alkohol na stół, po czym wyjęłam telefon i wykręciłam numer  Bonnie, a następnie Caroline.
-Dziewczyny, potrzebne mi zakupy. - Powiedziałam z uśmiechem na ustach.  Nie musiałam czekać długo. Po dwudziestu minutach dziewczyny z promiennymi uśmiechami na ustach czekały przed domem. Przeczesałam jeszcze raz włosy i wysiliłam się na uśmiech.  Wsiadłam do auta i usiadłam na z tyłu.
-Potrzebuje czegoś seksownego. - Powiedziałam szukając portfela w torebce.
-Nie wiem co ty kombinujesz, ale znam taki sklep.  - Powiedziała Caroline.
Dojechałyśmy do jakiegoś butiku, który z zewnątrz wyglądał na drogi. Taki się okazał. Widać było, że Caroline jest w swoim żywiole. Szybkim ruchem zgarnęła kilka wyzywających sukienek z wieszaka i mi je podała. Westchnęłam głośno.
-Dziewczyny ja się poddaję. - Powiedziałam i spojrzałam na Caroline, która odgarnęła blond loki na plecy.
-Chcesz zrobić wrażenie na Damonie, prawda? - Zapytała i spojrzała na mnie przenikliwie. Powiałam delikatnie głową i spuściłam wzrok. Wampirzyca podeszła do mnie i położyła mi dłoń na ramieniu.
-Zrobimy z ciebie bóstwo. Zobaczysz. - Powiedziała cicho i uśmiechnęła się do mnie pocieszająco.
Niechętnie poszłam do przebieralni. Na samym początku podobał m się ten pomysł, ale teraz wiem, że to bez sensu. Przymierzyłam czerwoną sukienkę z dużym dekoltem, która sięgała mi do połowy oda. Postanowiłam ją kupić. Reszta z nich nie przypadła mi do gustu. Wyszłyśmy ze sklepu.
-Może teraz tam? - Zaproponowała Caroline z blaskiem w oczach. Szczerze nie miałam ochoty na dalsze zakupy, ale widząc zapał dziewczyny nie potrafiłam jej odmówić. Bonnie uśmiechnęła się pogodnie i podążyła za nami. Weszłyśmy do jakiegoś butku z butami. Bonnie wybrała sobie drobne baletki w kwiaty, a Caroline poszła w coś bardziej odważnego. Wysokie, czarne szpilki, wysadzane małymi diamencikami na obcasie. Ja poszłam w czarne koturny. Obeszłyśmy jeszcze kilka sklepów i pojechałyśmy do rezydencji. Weszłam do domu braci. Udałam się do pustego pokoju. Musiałam się przenieść. Nie mogłam być w jednym pokoju z Damonem, nie zniosłabym uczucia, że jest blisko, a ja nie mogę go dotknąć. Wybrałam jednak pokój obok niego. Nie mogłam też wyprowadzić się do domu. Musiałam coś zrobić, aby jego uczucia powróciły.  Rozłożyłam sukienkę na nogach i spojrzałam na nią ze smutkiem. Może to zadziała? Powoli zdjęłam z siebie ubrania i założyłam na siebie obcisłą sukienkę. Włożyłam czarne buty i zakręciłam włosy. Miałam cały plan w głowie, ale z każdą sekundą wydawał mi się on coraz bardzie banalny i bezużyteczny. Zrobiłam ostrzejszy makijaż i wyszłam z pokoju.  Udałam się do pokoju Damona. Leżał on na łóżku i czytał jakąś książkę. Jego wzrok od razu utknął na mnie. Rzeczywiście wyglądałam dobrze. Sukienka tylko podkreślała moją zgrabną sylwetkę, a włosy delikatnie opadały mi na plecy.
-Idę na imprezę i szukam podwózki. Chcesz się wybrać. - Powiedziałam z iskierkami w oczach. On tylko spojrzał na mnie z uśmiechem na ustach i za chwilę był przy mnie. Docisnął mnie do ściany, a mój oddech przyspieszył.
-Daj mi chwilę. - Wyszeptał mi wprost do ucha i zniknął.


POWRACAM!
Wiem, że nie było mnie długo
i że to jest bardzo krótkie, ale przepraszam was.
Postaram się dodać coś jeszcze w tym tygodniu.
Ktoś mnie czyta jeszcze?

piątek, 6 lutego 2015

Rozdział 14

Damona nie było już od tygodnia. Każda minuta wydawała się wiecznością. Siedziałam teraz na jego łóżku w szarym, pogniecionym kimonie i potarganych włosach, przełykając łzy. Odszedł żeby mnie bronić? Jestem bardziej słaba i bezsilna bez niego.Boli tak cholernie, że najchętniej wyłączyłabym uczucia na miejscu, lecz nie mogę tego zrobić. Jest Jeremy, Bonnie, Matt i Caroline... nie mogę ich zostawić. Byłabym tchórzem i egoistką. Caroline sama nie wie co czuje i wiem, że jestem jej potrzebna, ale nie mam siły schodzić do nich, nie mam siły by żyć.  Otarłam łzę z policzka, lecz za nią poleciała kolejna. Nie chciałam przeżyć wieczności bez niego. Nie mogłam znieść braku jego dotyku, jego ust, spojrzenia jego jakże błękitnych oczu. Nagle usłyszałam jak drzwi otwierają się gwałtownie, a w progu stoi Matt.
-Słuchaj, jeżeli za dziesięć minut nie zobaczę cię na dole, to własnoręcznie wyciągnę cię z tego łóżka. -Powiedział Matt cpatrząc na mnie z troską w oczach. Ja tylko wymusiłam blady uśmiech i pokiwałam krótko głową. Chłopak uśmiechnął się do mnie delikatnie i zamknął drzwi. Kochałam Matta za to, że był przy mnie. Był dla mnie jak brat.Weszłam do łazienki Damona i znów do moich oczu napłynęły łzy. Zapach wody kolońskiej Damona wciąż unosił się w powietrzu, nie mogłam tego znieść. Tak bardzo mi go brakowało. Przeczesałam tylko włosy i spojrzałam w lustro. Wyglądałam strasznie! Napuchnięte od łez oczy i rozmazany tusz zdecydowanie mi nie służył, ale nie obchodziło mnie to. Przemyłam tylko twarz zimną wodą i wyszłam jak najszybciej z łazienki. Zeszłam niechętnie na dół i zobaczyłam tam wszystkich moich bliskich; Caroline,Klaus, Bonnie, Matt, Stefan ,Jeremy oraz Enzo. Wszyscy przyjechali właśnie dla mnie, a ja nie miałam najmniejszej ochoty na rozmowę. Czułam się z tym okropnie, ale naprawdę ne chciałam nikogo widzieć. Caroline trzymała za rękę Klausa i nieśmiało spojrzała na mnie. Ja uśmiechnęłam się do niej blado. Cieszyłam się, że im się ułożyło. Klaus jest dobry dla niej.Blondynka umie wydobyć z niego dobro, tak samo jak ja zmieniłam Damona... do moich oczu napłynęły łzy lecz z trudem je powstrzymałam. Stefan podszedł do mnie i spojrzał mi w oczy z żalem. Za chwilę znalazłam się w jego ramionach. Uścisnął mnie, bez miłości, bez żadnego z tych uczuć co dawniej. Po prostu czuł,że tego mi potrzeba, prawdziwego przyjaciela.
-Widzę, że gołąbeczki znowu razem. -Usłyszałam za plecami tak bardzo pożądany głos, lecz był on przepełniony jadem. Odkleiłam się momentalnie od Stefana i moim oczom ukazał się Damon. Podbiegłam do niego i wtuliłam się w wampira. Pozwoliłam łzom lecieć swobodnie po moich policzkach. Kiedy nie poczułam jego dłoni na sobie, oddaliłam się. Spojrzałam mu prosto w oczy, które patrzyły się na mnie beznamiętnie.
-Nie było mnie tylko tydzień, nie dramatyzuj mała. -Powiedział, a każde jego słowo trafiło w moje serce niczym strzała. Wszyscy przyglądali się tej scenie ze zdziwieniem. On tylko ominął mnie jakby nigdy nic i poszedł do kuchni. Udałam się za nim.
-Musisz za mną łazić? -Zapytał z pogardą w głosie, szukając czegoś w szafkach. Każde jego słowo bolało coraz bardziej, ale ja starałam się wyglądać niewzruszenie.
-Możesz mi coś wyjaśnić? -Zapytałam, starając się by mój głos się nie załamał. Skrzyżowałam ręce na piersiach i spojrzałam na sylwetkę wampira, która nalewała sobie Whisky do szklanki i zwinnie obracała szklanką w  dłoni. Damon odwrócił się w moją stronę i spojrzał na mnie pustym wzrokiem przełykając łyk alkoholu.
-Masz minutę. -Spojrzał na zegarek uśmiechnął się złośliwie. Westchnęłam głośno i spojrzałam na jego usta. Musiałam się nieźle powstrzymywać, żeby w tamtym momencie się na niego nie rzucić. Oblizałam wargi i spojrzałam mu w oczy.  -Tik tok. -Powiedział i udał się w stronę swojej sypialni. Szłam za nim.
-Możesz mi powiedzieć co ty do cholery sobie wyobrażasz? -Mówiłam dotrzymując mu kroku. Byliśmy już w sypialni, wampir usiadł na łóżku i spojrzał na mnie z zaciekawieniem. Zajęłam miejsce obok niego i spojrzałam mu w oczy. -Najpierw mnie zostawiasz na tydzień bez wyjaśnień, - Naprawdę to był tylko tydzień? -A teraz wracasz z wyłączonymi uczuciami?! -Krzyknęłam wstając z łóżka. Wiedziałam, że wyłączył uczucia. To był ten sam Damon którego poznałam. Zimny, bez uczuć, skruchy, niczego. Od początku widziałam w nim coś. Wiedziałam, że cierpi, ale dlaczego zrobił to teraz? Dlaczego postanowił wyciszyć człowieczeństwo? On spojrzał na mnie niebezpiecznie i wstał do mnie.Podszedł do mnie tak blisko, że czułam jego oddech na sobie. Moje ciało mimowolnie zadrżało. On uśmiechnął się do mnie zadziornie i przybliżył jeszcze bardziej. Nasze usta dzieliły centymetry. Mój oddech przyspieszył, a ja nie mogłam z tym nic zrobić. Nie chciałam, żeby widział, że mi zależy.
-Widzę jak na ciebie działam, mała. Daj się ponieść. -Wyszeptał mi wprost do ust. Moje uczucia szalały. Bezmyślnie natarłam na jego usta całą swoją mocą. Włożyłam w ten pocałunek cały ból. Moje uczucia były wyostrzone i nie panowałam nad sobą. Smakowałam jego ust, z każdą sekundą całowałam go bardziej zachłannie. Zakończyłam pocałunek, a on spojrzał na mnie agresywnie i uśmiechnął się niebezpiecznie. Ja oddaliłam się od niego z trudnością, a on obserwował bacznie każdy mój ruch. Spojrzałam w jego oczy próbując zachować jak największą obojętność, jego oczy nie wyrażały nic. Żadnego uczucia, skruchy, miłości, nic. Wybiegłam z pokoju w wampirzym tempie, a po moim policzku leciały łzy. Pobiegłam na dół. Zastałam tam Caroline. Siedziała i czytała książkę okryta kocem. Spojrzała na mnie z nad lektury i momentalnie odłożyła książkę. Poklepała miejsce obok siebie i zachęciła mnie wzrokiem. Usiadłam obok niej i wybuchnęłam płaczem.
-Co ja źle robię? Caroline ja nie chcę tego bólu, Zabierz go. -Powiedziałam przez łzy. Przyjaciółka spojrzała na mnie ze współczuciem malującym się na jej twarzy.
-Nic nie robisz źle. Jesteś wspaniałą przyjaciółką, dziewczyną, siostrą... wiem jak teraz cierpisz. Obiecuję, że znajdziemy sposób aby przywrócić Damonowi człowieczeństwo. -Złapała mnie za dłoń i ścisnęła ją mocno. -Damy radę, zawsze dajemy. -Powiedziała, a ja wtuliłam się w wampirzyce. Ona tylko oddała uścisk.
-Wiesz, że cię kocham? -Powiedziałam przez łzy.
-Ja ciebie też. -Oddaliłam się od niej, po czym wpadł mi do głowy wspaniały pomysł.
-A Klaus? Nie mógłby go zahipnotyzować...- Nie dokończyłam, ponieważ blond wampirzyca mi przerwała.
-Wiem o czym myślisz. Myślałam o tym wcześniej, ale Klaus musiał wyjechać i nie mam pojęcia kiedy wróci. -Powiedziała z nutką smutku w głosie wciąż trzymając moją dłoń. Nadzieja umarła. Byłam w rozsypce, ale wiedziałam, że Caroline wcale też nie jest z tym łatwo.
-Przykro mi. -Wyszeptałam przez łzy.
-Prosił, żebym jechała z nim... ale nie mogłam cię zostawić. -Powiedziała i uśmiechnęła się do mnie blado. Opadła swobodnie na oparcie sofy i westchnęła głośno. Przybliżyłam się do wampirzycy i oparłam głowę o jej ramie.
-Trzymasz się? -Zapytałam cicho.
-Tak. -Wyszeptała i uśmiechnęła się delikatnie.  Łzy leciały po moich policzkach, a iskierki w kominku wesoło potrzaskiwał. Patrzyłyśmy się bez słowa na ogień. Czułam jej obecność, to mi wystarczyło. Nie potrzeba zbędnych słów, wiedziałam, że mnie rozumie.


Postaram się dodawać dłuższe notki :D
Ale daje wam już bo chciałam tak skończyć :)
Wyraź swoją opinię  <3
Zapraszam do komentowania  ;D 

piątek, 30 stycznia 2015

Rozdział 13

Wszyscy byliśmy już nieźle wstawieni. Zakończyliśmy grę w butelkę i Caroline włączyła głośno muzykę. W radiu zabrzmiał szybki kawałek. Damon przymrużył światła i złapał mnie chaotycznie, przyciągając do siebie. Zaśmiałam się głośno i zaplotłam swoje ręce na jego szyi kołysząc delikatnie biodrami. Wampir uśmiechnął się niebezpiecznie i położył dłonie na biodrach. Moje ciało zadrżało, a jego gorąca dłoń błądziła po moim biodrze. Uśmiechnęłam się zadziornie, a w oczach Damona tańczyły niebezpieczne iskierki. Nagle zaczęła grać wolna piosenka. Wampir przybliżył mnie jeszcze bardziej do siebie, a mnie przeszedł przyjemny dreszcz.
-Nie umiem tańczyć. -Wymamrotałam niewyraźnie. -A tym bardziej po alkoholu. -Wampir zaśmiał się krótko i oplótł ręce wzdłuż talii, a ja mruknęłam cicho. Położyłam mu głowę na ramieniu. Caroline tańczyła nieśmiało z Klausem bojąc się wykonać jak kol wiek krok. Pierwotny uspokajał ją i błądził delikatnie palcem po jej plechach. Ona tylko uśmiechała się niewyraźnie i o czymś mówiła.   Zamknęłam oczy wczuwając się w rytm piosenki i wdychając przyjemny zapach wody kolońskiej Damona. Uśmiechnęłam się delikatnie i przygryzłam wargę.
-Damon... chodźmy do ciebie. -Wyszeptałam mu wprost do ucha, On tylko przechylił mnie  delikatnie, a ja patrzyłam na niego ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy. Zbliżył swoją twarz blisko mojej, otulając mnie swoim ciepłym oddechem. Dotknął delikatnie swoimi wagami moich, ocierając je o siebie. Złapałam go za tylną część głowy, przyciągając bliżej. Pogłębiłam tym sposobem pocałunek. Damon bez wahania go oddał, a nosze języki zaczęły walczyć o dominację. Całował mnie zachłannie i namiętnie. Kiedy zakończyłam pocałunek spojrzałam mu głęboko w te piekne niebieskie oczy i zobaczyłam malujący się w nim smutek. Dotknęłam delikatnie jego policzka i ruchem warg zapytałam o chodzi. Damon wciąż podtrzymywał mnie jedną ręką, a drugą miał puszczoną luźno. Ja opadałam bezwładnie, nie bojąc się chociaż wiedziałam,że mogę upaść. Ufałam mu. Wampir pokiwał smutno głową i wyszeptał.
-Jestem zmęczony. Idziemy? -Ja tylko pokiwałam powoli głową na znak zgody. Pożegnaliśmy się ze wszystkimi. Caroline namawiała nas jeszcze, abyśmy zostali, ale ja i tak byłam już wystarczająco pijana. Podniósł mnie powoli i spojrzał głęboko w oczy. Czas zwolnił. Patrzyliśmy tak moment, a ja miałam wrażenie jakbym patrzyła w te piękne, niebieskie oczy wieczność. Delikatnym ruchem zdjęłam dłoń Damona z moich pleców, nie odciągając wzroku od jego ust. Wstrzymałam oddech i odwróciłam się gwałtownie. Spojrzałam na Caroline, która od dłuższego czasu obracała się wymachując bezwładnie rękoma. Uśmiechnęłam się słabo i odwróciłam się ponownie do Damona. On uśmiechnął się specyficznie i wskazał głową na schody. Podeszłam chwiejnym krokiem  do schodów. Damon szedł tuż za mną. Kiedy nastąpiłam na pierwszy schodek, momentalnie się przewróciłam. Wampir złapał mnie szybko, a ja zaśmiałam się głośno. On chwycił mnie za uda w wyniku czego wylądowałam w jego ramionach. Uśmiechnął się delikatnie, a ja bawiłam się kosmykiem włosów jak małe dziecko. Dotarliśmy do jego sypialni. Wampir położył mnie delikatnie na łóżku, a ja zaśmiałam się głośno. Kiedy Damon się oddalał ja nie pozwoliłam mu, łapiąc go za kark i całując zachłannie. Wampir nie pogłębił pocałunku tylko oddalił się ode mnie i spojrzał mi głęboko w oczy, odgarniając błąkający się kosmyk moich włosów.
-Śpij królewno- Powiedział po czym pocałował mnie w czoło. Ja uśmiechnęłam się słodko, po czym szybko otuliłam się kołdrą. Damon położył się obok mnie i przytulił mocno do siebie. Pocałował mnie w czoło po czym westchnął głośno. Coś go gryzło, wiedziałam to.
-Co się stało? -Wyszeptałam wprost w jego tors. Wampir pogładził mnie delikatnie po głowie.
-Nic. -Powiedział niepewnie. -A teraz śpij. -Ja uśmiechnęłam się blado i wtuliłam w nagi tors Damona.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~                                                  
Obudziły mnie delikatne promienie słoneczne, które wdzierały się przez okno. Leniwie otarłam oczy z resztek snu i wstałam ospale. Na stoliku zobaczyłam kartkę. Na wizytówce widniał napis
,,Dla Eleny"
Z zaciekawieniem rozwinęłam kartkę i zaczęłam pochłaniać wzrokiem litery.
,,Księżniczko!
Nie mogę żyć ze świadomością, że cierpisz przeze mnie. Gdybyś nie zamieniła się w wampira nadal byś była z moim bratem, a ja nie musiał bym tego robić. 
Wyjeżdżam Eleno. Nie wiem na jak długo, ale nie zapomnę o Tobie. Miałem wątpliwości do ostatniej sekundy, ponieważ to czego mnie nauczyłaś, pozostanie we mnie na zawsze. Pamiętaj, nie ważne jak daleko jesteśmy, ja zawszę Cię kocham. Robię to tylko dla twojego dobra.
D."
Cisnęłam kartkę agresywnie w kąt i opadłam na kolana. Słone łzy leciał po moich policzkach,a z każdą sekundą mój ból wzrastał. Nie poradzę sobie z tym. Schowałam twarz w dłonie i zaszlochałam głośno. Damon posklejał moje wampirze serduszko, po czym znowu roztrzaskał je na kawałki. Przecież nie ma już Dannego! Dlaczego akurat teraz? Co zrobiłam źle? Czochrałam sobie włosy, a słone łzy samowolnie napływały mi do ust.
-Przecież nie mamy już wrogów, dlaczego? -Wyszeptałam do ściany i znów zalałam się łzami.



Nawet nie wiecie jak trudno mi było to pisać ;_;
Nie mam pojęcia dlaczego.
Mam nadzieję, że docenicie moją pracę :)
Mam ferie więc postaram się dodać niebawem :D
A tak btw. Miłych ferii misie <3

Wyjaśnię dlaczego Damon odszedł już niebawem. 
Proszę o komentarze! Ktoś mnie czyta?

niedziela, 18 stycznia 2015

Rozdział 12

Następnego dnia miała się odbyć impreza. Był alkohol, jedzenie, woreczki z krwią i muzyka. Spojrzałam na zegarek, wybiła północ.
-Dziewczyny ja idę na górę. -Powiedziałam, a one z uśmiechem przytaknęły. Odwzajemniłam uśmiech i poszłam na górę. Weszłam do sypialni Damona i spojrzałam na ciemną sylwetkę siedzącą na łóżku. Zapaliłam niepewnie światło i usiadłam obok niego. Wampir spojrzał  ukradkiem na moją szyję. 
-Wciąż nosisz naszyjnik od niego. -Powiedział cicho i spuścił wzrok. Rzeczywiście miałam go na sobie. Kiedy zamieniłam się w wampira , pozbyłam się całej werbeny. Kiedy Damon miał odjeżdżać podarował mi naszyjnik. Zgubiłam go będąc ofiarą Dannego. Położyłam moją dłoń na jego. Jednym ruchem zerwałam naszyjnik z szyi, po czym rozłożyłam jego dłoń i zacisnęłam jego pięść. On spojrzał na mnie przenikliwie i oddał mi naszyjnik.
-Nie zabraniam ci go nosić. Nie chcę, abyś zapomniała o Stefanie. -Powiedział patrząc mi głęboko w oczy. 
-Więc co cię gnębi? -Zapytałam kładąc swoją dłoń na jego. 
-To wszystko przeze mnie. Caroline o mało nie zginęła przez moją głupotę. ty o mało nie zginęłaś przez moje nie dokończone sprawy. -Zabrał swoją dłoń spod mojej, po czym wstał. Obserwowałam bacznie każdy jego ruch. -Eleno kocham cię, ale to nie może tak wyglądać... nie mogę cię dłużej narażać. -Wstałam do niego i podeszłam tak blisko, że czułam jego oddech na sobie. Jego ciepło dawało mi spokój i ukojenie. Położyłam mu dłoń na policzku i spojrzałam w te piękne, niebieskie oczy. 
-Damon, byłeś okropną osobą. Nienawidziłam cię, ale każdy ma za sobą przeszłość. Nie można patrzeć na to co było. Każdy z nas się zmienił, ale zawsze pozostaje coś z niedokończonej przeszłości. To jest jak z plamą po winie; ludzie którym zrobiłeś krzywdę zaczną odpuszczać, a wady jak plamy zaczną się zacierać, ale zawsze pozostanie jakiś ślad. Nikt nie jest idealny, a nieważne ile jest w tobie zła i egoizmu, ja cię po prostu kocham. -Ostatnie zdanie powiedziałam szybko, wtedy wampir spojrzał na mnie jakby chciał o coś zapytać, ale bał się odpowiedzi. Przyciągnęłam go do siebie i pocałowałam delikatnie. Wampir złapał mnie za kark i  przyciągając do siebie odwzajemnił pocałunek. Gdy już go zakończyłam uśmiechnął się delikatnie i odsunął kosmyk włosów z mojej twarzy.
-Mogę spać dzisiaj u ciebie? -Zapytałam cicho, a wampir chwycił mnie za nogi przerzucił przez ramie. Zaśmiałam się głośno i krzyknęłam.
-Damon puść mnie i tak jestem silniejsza od ciebie. -Zaczęłam się drażnić i wymachiwać rękami.
-Ach tak? -Zapytał cicho, po czym pociągnął mnie za nogi, w wyniku czego wylądowałam w jego ramionach. Zaśmiałam się głośno i odchyliłam głowę. On pocałował mnie delikatnie w szyję i położył na łóżku. Szybkim ruchem weszłam pod kołdrę. Damon zgasił światło, po czym zdjął koszulę. Dzięki moim zdolnością widziałam idealnie w nocy. Patrzyłam na umięśniony brzuch wampira i westchnęłam cicho. On spojrzał na mnie i uśmiechnął się delikatnie. Położył się obok mnie i  i przytulił mocno do siebie.
-Damon pójdziesz na imprezę ze mną? -Zapytałam i wtuliłam się w jego nagi tors. On jęknął cicho i pocałował w czoło.
-Jak muszę... w końcu to impreza blondi, należy jej się, ale później mi to wynagrodzisz? -Zapytał i przejechał mi palcami po plecach, przyprawiając moje ciało o dreszcz. -Zaśmiałam się cicho i pocałowałam go w nagi tors.
-Jak muszę...-Powiedziałam przez śmiech.
-Nie drażnij się ze mną. Drugiego tak przystojnego nie znajdziesz. -Powiedział z dumą w głosie.
-Widziałam lepszych. -Parsknęłam śmiechem.
-Zobaczymy jutro.Dobranoc Eleno. -Powiedział ponownie całując mnie w czoło.
-Dobranoc.- Szepnęłam i jak pod zaklęciem zasnęłam.                          ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~                            ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Obudziłam się i spojrzałam na zegarek, była dwunasta. Zaraz jest impreza, a ja jeszcze nie jestem gotowa. Otarłam oczy i rozciągnęłam się na łóżku. Nagle do pokoju wszedł Damon.
-Witaj śpioszku, -Powiedział po czym podszedł do mnie i pocałował mnie w czoło. Ja tylko uśmiechnęłam się słodko. -Mam dla Ciebie śniadanie.- Powiedział po czym nadstawił mi swój nadgarstek. Spojrzałam na niego zdziwiona, a on tylko przytaknął. Na mojej twarzy pojawiły się czarne żyłki, a moje oczy zalał czarny kolor. Wbiłam się w jego nadgarstek i zaczęłam pić. Damon jęknął cicho i gładził mnie po włosach. Jego krew miała niebiański smak. Nie umiem go nawet opisać, mogłabym się na nim karmić dniami i nocami. W pewnym momencie zakończyłam karmienie. On uśmiechnął się tylko i wytarł nadgarstek z reszty krwi. Teraz jesteśmy połączeni, czuję to. Może Damon to zrobił po to by mnie chronić?
-Damon idę się szykować. Czyli zejdzie mi do jakiejś czternastej.- Zaśmiałam się krótko.- Idź powiedz dziewczyną, że przyjdę jak się wyszykuję. -Wampir przytaknął tylko i zszedł posłusznie na dół. Wzięłam długi prysznic,po czym ubrałam się w błękitną, prostą sukienkę i zrobiłam trochę ostrzejszy makijaż. Zakręciłam włosy i spojrzałam w lustro. Wyglądałam dobrze. Uśmiechnęłam się do siebie i zakręciłam sukienką. Zeszłam na dół, okazało się, że wszyscy już byli. Usiadłam obok Damona i czekałam na przyjście Caroline. Stefan spojrzał na mnie smutnie i spuścił wzrok. Przełknęłam głośno ślinę i oparłam się o oparcie sofy. Wszystko było pięknie udekorowane. Byłam z siebie dumna. Jedzenie było ustawione na sole wraz z alkoholem, Światła były delikatnie przymrożone, a spokojna muzyka cicho grała. Nagle do pokoju weszła Caroline i uśmiechnęła się.
-Imprezę czas zacząć! -Wszystkie dziewczyny krzyknęły i ponalewały alkoholu do szklanek. Wszyscy piliśmy, śmialiśmy się, opowiadaliśmy historię, w momencie kiedy byłam wystarczająco pijana, Caroline zaproponowała grę w butelkę. Wszyscy się zgodzili, ale był jeden haczyk. Klaus podchodził do wszystkich i hipnotyzował ich, aby na czas gry mówili prawdę i tylko prawdę. Kiedy już Klaus zahipnotyzował wszystkich Caroline zakręciła butelką. Wypadł Damon.
-No Damon prawda czy wyzwanie. -Zapytała Caroline z entuzjazmem.
-Wyzwanie. -Uśmiechnął się, a w jego oczach zapłonęły niebezpieczne iskierki. Caroline głowiła się nad wyzwaniem dla Damona.
-Mam! Pocałuj Elenę w sposób, w który nigdy nie całowałeś innej dziewczyny. -Spojrzałam na Caroline z uśmiechem, a Damon pochylił się nade mną i pocałował mnie z taką pasją i namiętnością z jaką nigdy mnie nie całował, jakby to był nasz ostatni pocałunek. Nasze języki walczyły o  dominację, a ja przyciągnęłam wampira bliżej do siebie. Gdy już zakończyliśmy pocałunek, wszyscy zaczęli  klaskać i gwizdać, oprócz Stefana. Spojrzałam na niego smutno, a on odwrócił wzrok. Damon zakręcił butelką i tym razem wypadła Caroline. Wampir uśmiechnął się złośliwie i zapytał.
-Prawda czy wyzwanie.
-Prawda. -Powiedziała dumnie i spojrzała wampirowi w oczy.
-Przyznaj się co czujesz do Klausa. -Ona zgromiła spojrzeniem Damona i spojrzała na Klausa. Pierwotny uśmiechnął się do Damona i spojrzał w oczy Caroline.Ona zaśmiała się krótko  powiedziała.
-Może coś czułam, wiedziałam, że chociaż malutka cząstka ciebie jest dobra i tylko ja mogę ją z ciebie wydusić. Ale kiedy wyjechałeś, chciałam żebyś wyjechał chciałam zapomnieć ale nie potrafiłam. Czuję, że cząstka jego na zawsze pozostanie we mnie.  - Pierwotny uśmiechnął się pod nosem.-Nie wieżę, że to powiedziałam. -Zaśmiała się, po czym zgromiła spojrzeniem mnie i Damona. Przeprosiłam ją wzrokiem, po czym wampirzyca zakręciła butelką. Wylosowała Bonnie.
-Pytanie, -Powiedziała szybko Bonnie i uśmiechnęła się.
-Jaka była najgłupsza rzecz jaką kiedykolwiek zrobiłaś. -Zapytała Caroline. Bonnie zaśmiała się cicho.
-Kiedyś,kiedy zaczynaliśmy liceum podobał mi się jeden chłopak. Chciałam zrobić wszystko, aby go zdobyć. Pewnego razu poszłam do niego do domu na korki, był starszy o rok więc bardzo się stresowałam. Nie wiedziałam jeszcze, że jestem wiedźmą. Pod wpływem stresu zapaliłam mu włosy. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że zamiast mu pomóc śmiałam się na cały dom.  Późnej chodził w czapce przez cały rok szkolny. -Wszyscy wybuchnęli niekontrolowanym śmiechem, nawet Damon zaczął się śmiać.

https://www.youtube.com/watch?v=XG_dnoeEmeg

https://www.youtube.com/watch?v=sYOfM1Sqers

Zapraszam na filmy które zrobiłam sama. 1.Jest o TVD, 2. O Delenie ;D
Dasz suba? :*


Cześć i czołem.
Jak wam się podoba?
Dalsza część imprezy w następnym rozdziale.
Trochę taki lajtowy ten rozdzał, ale zdradzę wam, że nie długo ostro się namiesza ;D
Pozdrawiam i 

wtorek, 13 stycznia 2015

Rozdział 11

    Wszyscy spojrzeli na siebie porozumiewawczo i ruszyli w stronę Klausa. Podeszłam do Damona i złapałam go za rękę. On spojrzał mi głęboko w oczy i uścisnął moją dłoń jeszcze mocniej.Nagle do pokoju wszedł Stefan.
-Wszyscy gotowi? - Zapytał i spojrzał na nas z niebezpiecznymi iskrami w oczach. Klaus uśmiechnął się złowieszczo i wyszedł z domu. Wszyscy ruszyli w jego ślady.
-Nie martwcie się wiem gdzie iść. -Powiedział prowadząc nas w jakąś ciemną uliczkę. Byłam w szoku. Wiedziałam, że Klaus jest zawzięty i rzadko się myli, ale nie podejrzewałam, że Danny to Caroline. Obwiniałam siebie w jakiś sposób o to, że jestem jej przyjaciółką, a nie wiedziałam co się dzieje. Tylko Klaus, pierwotny którego nie widziała przez dłuższy czas, zauważył, że coś jest nie tak. Spojrzałam na Damona, który również zastanawiał się nad czymś intensywnie. Widać było, że również się martwi. Damon martwi o Caroline?! Wiedziałam, że się dogadują ale nie byłam pewna czy Damon się do niej przekonał. W końcu kiedyś byli razem. Można powiedzieć, że Damon próbował naprawić błędy z przeszłości. Wracając do czasów kiedy byłam ze Stefanem, a Caroline była bankiem krwi Damona. Nienawidziłam go wtedy i jeśli ktoś powiedziałby mi za tamtych czasów, że zostawię Stefana i będę szczęśliwa z Damonem, wyśmiałabym go. Wszyscy się zmieniliśmy. Caroline,Damon, Stefan, Klaus, Jeremy, a nawet ja; z silnej niezależnej dziewczyny, stałam się słabą i kruchą wampirzycą. Weszliśmy do jakiegoś starego, zniszczonego pomieszczenia. Na środku było ustawione krzesło, a na krześle siedziała Caroline. Jej nadgarstki były całe w ranach, a jej oczy podpuchnięte od płaczu. Usta miała przewiązane szmatką nasiąkniętą werbeną. Podniosła powoli głowę a po jej policzku poleciała łza. Klaus szybko podbiegł do niej i odwiązał jej usta.
-Przestań mieszać mi w głowie. -Powiedziała drżącym głosem. Klaus otarł jej łzę kciukiem i szepnął.
-Zaraz cię stąd wydostane kochana. Nie musisz się już bać. - Powiedział po czym odwiązał jej nadgarstki oraz nogi. Po moich policzkach również popłynęły łzy. Zawsze dobra, miła oraz uprzejma Caroline cierpiała przez naszą nie uwagę. Jest jedną z najlepszych osób które znam. Klaus wziął Caroline na ręce.Ona tylko jęknęła cicho i oplotła Klausa rękami wokół szyi. Jej głowa bezwładne opadła a pierwotny zwrócił się do nas.
-Czas do domu. Musimy zająć się Caroline. -Pokiwałam delikatnie głową na akt zgody. Wszyscy bez słowa szli w stronę domu. Ja postanowiłam, że pójdę jeszcze na spacer. Mieliśmy koniec wiosny, słońce przyćmiewały szare chmury, a zimny wiatr powiewał targając moje włosy. Spojrzałam na wszystkich i cicho oddaliłam się od grupy. Usiadłam na jednej z parkowych ławek i schowałam twarz w dłonie. Nagle poczułam jak ktoś siada obok mnie. Spojrzałam na osobę siedzącą obok mnie. Był to mały chłopczyk który uśmiechał się od ucha do ucha. Jego duże zielony oczy patrzyły na mnie z ciekawością.
-Coś się stało proszę pani? - Zapytał, wciąż przyglądając się mojej osobie.
-Nie, nie. -Wymusiłam blady uśmiech. -Po prostu mam słabszy dzień.
-Może chcesz się ze mną pobawić? -Zapytał z entuzjazmem w głosie. -Mi to zawsze poprawia humor. -Powiedział po czym uśmiechnął się.
-Wiesz co ja już muszę wracać, ale następnym razem obiecuję, że się z tobą pobawię dobrze? -Zapytałam i uśmiechnęłam się do niego. On pokiwał głową i pobiegł do rówieśników. Dzieci mają w sobie tyle energii i optymizmu. Chciałabym wrócić do czasów kiedy ja i Jeremy byliśmy dziećmi. Kiedy ból był nam obcy, a naszym jedynym zmartwieniem był moment w którym mama kazała nam wracać do domu. Nagle z rozmyśleń wyrwał mnie dzwonek telefonu. Odebrałam i usłyszałam głos Damona.
-Gdzie ty jesteś?! - Zapytał zmartwionym głosem.
-Już idę, nie martw się. - Powiedziałam, po czym rozłączyłam się. W niecałe dziesięć minut byłam już w domu. Weszłam do domu braci i zastałam tam Damona siedzącego na kanapie i nerwowo patrzącego w telefon. Podniósł wzrok i w jednej chwili był już przy mnie.
-Martwiłem się. -Powiedział patrząc mi w oczy.
Ja odwróciłam tylko wzrok i zapytałam szeptem.
-Co z Caroline? - Damon odszedł ode mnie i usiadł na kanapie bez słowa. Nagle z kuchni wyszła Carolne. Uśmiechnęła się do mnie szeroko i zaśmiała krótko. Ja tylko podbiegłam do niej i przytuliłam ją mocno. Łzy leciały po moich policzkach, a ręce trzęsły się ze szczęścia.
-Tak cię przepraszam...
-Elena nic mi nie jest. Nie widzisz? Gdyby nie Klaus nie wiem co bym zrobiła ale nie obwiniam żadnego z was. -Uśmiechnęła szeroko i otarła mi łzy swoim rękawem. -A poza tym urządzamy imprezkę. Będą gry, muzyka, przyjaciele, spędzimy miło czas, będzie super. Pokiwałam głową i wymusiłam uśmiech. - Pomożesz mi z organizacją?
-Jasne, chodźmy do kuchni. Kiedy będzie ta imprezka i kto na niej będzie? - Zapytałam wyciągając miski na przekąski.
-Jutro wieczorek, a zaproszeni są :Ty, ja, Bonnie, Damon, Stefan, Enzo, Jeremy, Matt i Klaus... - Powiedziała cicho.-Chociaż w sumie nie wiem od kiedy Klaus jest naszym przyjacielem. - Po tych słowach obie wybuchnęłyśmy śmiechem. Robiłyśmy przeróżne przekąski na jutro śmiejąc się przy tym i wygłupiając. Później dołączyła do nas Bonnie i wszystkie spędziłyśmy miły wieczór. Tylko ja i moje przyjaciółki. Poczułam się jak kiedyś.


Hej :D
Średniawka z tym rozdzialikiem wiem ;(
Ale skomentuj proszę <3
To dla mnie bardzo ważne. :)