wtorek, 30 grudnia 2014

Rozdział 10

Otworzyłam ospale oczy i przeciągnęłam się. Obok mnie Damona nie było. Wspomnienia z wczorajszej nocy wywoływały na moich ustach uśmiech. Jestem szczęśliwa z Damonem i żaden Danny nie jest w stanie tego zniszczyć. Poradzimy sobie, jak zawsze. Poszłam się ubrać. Wszystkie rzeczy były porozrzucane po całej podłodze, zaśmiałam się krótko i podniosłam z łóżka. Owinęłam się prześcieradłem i zaczęłam szukać swoich ubrań po podłodze. Moje włosy były potargane we wszystkie strony. Z okna przedzierały się promienie słoneczne, a ptaki wesoło poćwierkiwały. Cała promieniałam. Nagle do pokoju wszedł Damon. Wzdrygnęłam.
-Przestraszyłeś mnie. - Powiedziałam spoglądając na niego z uśmiechem i odetchnęłam. Nie chciałam, żeby ktoś widział mnie w tym stanie. Byłam tylko w prześcieradle. Jedną ręką trzymałam prześcieradło, a drugą szukałam jakiejś rzeczy w którą mogłabym się ubrać. Znalazłam bieliznę i zarumieniłam się.
-Damon...bo moje ciuchy są podarte. Pożyczyłbyś mi coś ? - Zapytałam nieśmiało. On tylko odwzajemnił uśmiech i przeszył mnie wzrokiem. Podszedł do mnie, a ja bacznie obserwowałam każdy jego ruch. Złapał delikatnie mój nadgarstek którym trzymałam prześcieradło i zdjął go z posłania, narzuta spadła.
-Po co nam ciuchy ? - Zapytał szeptem i złapał mnie w pasie przyciągając do siebie. Ja uśmiechnęłam się delikatnie.
-Damon musimy iść. -Powiedziałam patrząc mu w oczy.
-Jesteś taka piękna. - Zignorował moje stwierdzenie i pocałował mnie delikatnie. Uśmiechnęłam się słodko, przygryzając wargę.
-Dasz mi swoją koszulę ? - Zapytałam patrząc na jego usta. Gładził mnie po nagich plechach, przyprawiając przy tym o dreszcz. - Damon... - Powiedziałam już bardziej groźnie. Wampir udał przestraszonego i uśmiechnął się tajemniczo.
-Ja też mogę zacząć być groźny. - Zaczął cofać mnie do tyłu. Odepchnęłam go z całej siły na łóżko i uśmiechnęłam się słodko.
-Mówiłam żebyś ze mną nie zaczynał. -Powiedziałam i weszłam do łazienki. Wampir tylko parsknął śmiechem i powiedział cicho.
-Jeszcze zobaczymy, - Ubrałam bieliznę i zorientowałam się, że nie wzięłam bluzki od Damona. Westchnęłam cicho i wyszłam z łazienki.
-Damon to dałbyś mi tą koszulkę? - Zapytałam i spojrzałam na niego. Leżał na łóżku, jego czarna koszula była rozpięta, a na umięśniony brzuch padały promienie słoneczne, jedną ręką podparł głowę.
-Musisz sobie zasłużyć. - Wyszeptał i uśmiechnął się do mnie uwodzicielsko. Podeszłam do niego i pocałowałam go w policzek. -Tylko tyle? - Powiedział smutno, patrząc mi w oczy.
-Najpierw obowiązki, później przyjemności. -Tak naprawdę wcale nie chciałam schodzić na dół. Czułam się jak zakochana szesnastolatka w romantycznym filmie. Damon westchnął cicho i wstał ospale z łóżka. Wyciągną z szafy czarną, luźną bluzkę i wystawił ją w moją stronę. Gdy podchodziłam po bluzkę,wampir złapał mnie za rękę i pocałował nachalnie i namiętnie. Oddałam pocałunek z jeszcze większą namiętnością. Gdy już go zakończyłam, poszłam do łazienki się ubrać. Całe szczęście miałam tutaj zapasowe spodnie. Jak byłam ze Stefanem, to nocowałam w tym domu parę razy, a Damon był na tyle uprzejmy, że od razu po zerwaniu moim i Stefana przeniósł tutaj moje rzeczy. Nie czułam już żalu do Stefana. Oczywiście, że mamy wspólną przeszłość i jakaś część jego we mnie po tym co zrobił umarła, ale też jakaś mała część mnie będzie tęsknić za Stefanem. Po za tym ja już mu wybaczyłam. Chciałabym żebyśmy byli przyjaciółmi, ale wiem też, że to niemożliwe, ponieważ bardziej zależy mi na tym by Damon i Stefan się nie kłócili, byli jednością jak brat z bratem, a jak wiadomo Damon jest chorobliwie zazdrosny o Stefana. Wampir zszedł już na dół, słyszałam jego kroki po schodach. Spojrzałam na toaletkę wampira. Leżała tam moja szczotka i kosmetyki. O wszystkim pomyślał. Uśmiechnęłam się do siebie i przeczesałam włosy. Spojrzałam w lustro. Nie wyglądałam, aż tak źle. Czarne Jeansy idealnie komponowały się z luźną, za dużą bluzką. Umyłam twarz zimną wodą i zrobiłam delikatny makijaż. Użyłam czarnej kredki, więc wyglądałam inaczej niż zwykle, ale podobało mi się to. Delikatne loki były powodem barku lokówki, ale to też mi się podobało.Może zacznę tak chodzić na co dzień? Wyszłam z łazienki i udałam się na dół. Wszyscy już na mnie czekali. Enzo siedział z Damonem i rozmawiali o czymś. Bonnie chyba szukała jakiegoś zaklęcia, a Klaus męczył biedną Caroline  ciągłymi pytaniami.Stefana nie było. Gdy mnie zobaczyli, spojrzeli na mnie ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy. Tylko Damon uśmiechał się po nosem wskazał wolne miejsce obok siebie. Uśmiechnęłam się szeroko i powitałam wszystkich, po czym zajęłam miejsce obok Damona.
-Ślicznie wyglądasz. - Wyszeptał mi do ucha. Gdy poczułam jego oddech na mojej szyi przeszedł mnie dreszcz. Wampir przysunął się do mnie i objął mnie w pasie. Bonnie była zszokowana, a Caroline patrzyła na nas z błyskiem w oczach. Ostatnio przekonała się do Damona, co było bardzo dziwne, ale cieszę się, że dała mu drugą szansę.
-Możemy zaczynać? -Zapytałam cicho, biorąc herbatę ze stołu. Bonnie zrobiła zieloną herbatę dla wszystkich. Wzięłam pierwszy łyk gorącego naparu. Okazał się ohydny. Ne dziwiło mnie więc, że tylko Bonnie to piła. Odłożyłam herbatę na podstawkę i spojrzałam na Bonnie.
-Tak, tak, Stefan dotrze do nas później. -Zaczęła mówić Bonnie nie spuszczając ze mnie wzroku.
-Bonnie, moglibyśmy później porozmawiać? - Zapytał Klaus, a czarownica się zmieszała.
-Ze mną? - Zapytała,przełykając głośno ślinę.
-Tak na osobności. - Powiedział, patrząc na nią przenikliwie.
-Dobrze, dobrze. - Powiedziała i odłożyła herbatę na podstawkę.
-Tak właściwie to dlaczego Jeremy i Alaric nie biorą udziału w śledztwie? - Zapytałam zdziwiona. Dopiero teraz zorientowałam się, że ich nie ma.
-Jeremy i Alaric wyjechali z Mattem. Dla ich bezpieczeństwa Enzo ich zahipnotyzował. Odetchnęłam z ulgą. Dawno nie było mnie w domu, nie wiedziałam co z nimi.
-Dziękuje Enzo. -Powiedziałam patrząc na wampira wdzięczne.
-Do usług. -Powiedział uśmiechając się.
-Dobrze zaczynamy. -Powiedziała Bonnie. -Klaus wiesz coś o tego rodzaju stworzeniach.
-Oczywiście. Spotkałem w życiu dużo takich stworzeń. Nazywamy je utopcami. Są to stworzenia praktycznie nieśmiertelne, ale jedno ugryzienie pierwotnego i nie żyje. -Uśmiechnął się do siebie, biorąc herbatę ze stołu. -Jest przypowieść o nich.-Wszyscy z zaciekawieniem patrzyli na Klausa. - Na świecie jest ich bardzo mało, ale są bardzo potężni. Oczywiście nie potężniejsi ode mnie. Moja matka chciała przywrócić do życia mojego zmarłego brata. Kiedy przygotowywała specjalny wywar, coś poszła nie tak i kocioł eksplodował powietrze i zalał nasze miasteczko. Wszystkie byty nad naturalne w mieście umarły i wróciły do życia. Magia która w nich pozostała, dała im siłę do życia zamieniając w takie coś. Większość pozabijałem oczywiście, ale niektórym udało się uciec. - Powiedział po czym z niesamowitą prędkością wbił się w szyję Caroline. Enzo był już przy nim, ale nagle cało wampirzycy zaczęło się zmieniać w postać mężczyzny i zamieniać w proch. Wszyscy przyglądali się tej scenie przestraszeni. Klaus oblizał usta z krwi i zwrócił się do Bonnie.
-Już nie potrzebuję twojej pomocy. -Wstał z kanapy i otrzepał spodnie z prochu. - Idzie ktoś ze mną szukać Caroline? - Zapytał i uśmiechnął się złowieszczo.

Hej :D Jak wam się podoba?
Ktoś mnie w ogóle czyta?
Zostaw komentarz  - to naprawdę motywuje!

Miłego dnia :)

3 komentarze:

  1. cudowny blog, cudowny rozdział, czekam na następny <333

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja cię czytam. Jesteś niesamowitą pisarką. Wciągnęłaś mnie, czekam na więcej. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cześć, zaciekawił mnie twój blog, jest wiele takich o Delenie, są to chyba najczęściej wybierana para, jednak twój blog bardzo mi się spodobał, jestem trochę wybredna mogłabym się czegoś czepić, jak zawsze (XD), ale bardzo podoba mi się twoja kreatywność, życze dalszej weny! Zapraszam także na mojego bloga, mam nadzieję, że go przeczytasz i zostawisz komentarzyk ze szczerą opinią :) - http://itsnoteasydear.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń