wtorek, 23 września 2014

Rozdział 4

Obudził mnie dźwięk telefonu. Z początku go zignorowałam, lecz osoba dzwoniąc nie dawała za wygraną. Wciąż dzwoniła i dzwoniła. Wzięłam ospale telefon i odebrałam.
-Panna Elena Gilbert ? - Zapytał jakiś męski głos w słuchawce.
-Tak, o co chodzi. - Zapytałam ospale.
-Jeśli chce panienka zobaczyć Damona żywego proszę się zjawić o północy tutaj, w opuszczonej szkole. Masz być sama. - Nie zdążyłam już nic powiedzieć, ponieważ osoba po drugiej stronie się rozłączyła. Jak to ? Co jest z Damonem ?! To nie może być prawda, on by nigdy nie dał się złapać. Nie ważne, muszę tam iść! Spojrzałam na zegarek, była dopiero dziewiętnasta. Cała się trzęsłam, zeszłam na dół i wyjęła jeden z woreczków z krwią z mojej lodówki. Wypiłam zawartość woreczka ciągiem i z prędkością wampira wybiegłam z domu. Chcę więcej ! Więcej krwi. Zobaczyłam jak ładna dziewczyna idzie w moją stronę. Miała długie blond włosy. Podeszłam do niej bliżej. Skąd ja ją zam ? Nie ważne, potrzebuję krwi, prosto z żył w trybie natychmiastowym. Nie wiem co mnie napadło, popatrzyłam w jej oczy. Były tak błękitne, były tak doskonałe jak Damona. Jedyne co mnie w tym momencie kierowało to wściekłość.
-Nie wykonasz żadnego ruchu, nie krzycz. - Wydałam komendę po czym wgryzłam się w jej szyję. Nagle poczułam gwałtowne szarpnięcie, wylądowałam na ziemi . Zobaczyłam Stefana który podbiega do dziewczyny i daje jej swoją krew.
-Widzisz co zrobiłaś ?! - Syknął przez zaciśnięte zęby. Wszystko później wydarzyło się tak szybko. Stefan zahipnotyzował dziewczynę, a ona posłusznie odeszła. Nagle poczułam jak wampir podbiega do mnie. Po moich policzkach popłynęły łzy. Naprawdę to zrobiłam ?!
-Nie, nie, nie, nie. - Zaczęłam cicho łkać i kręcić głową. - To nie mogło się stać ! Nie mogło. -  Stefan objął mnie i od razu poczułam się bezpiecznie.
-Ćśśśśś.. zabiorę cię do domu, dobrze ? - Zapytał z troską w głosie.Pokręciłam przecząco głową.
-Oni mają Damona. Nie rozumiesz ? Muszę mu pomóc, muszę. -Powiedziałam przez łzy. Stefan spojrzał na mnie pytająco.
-Kto, jak, gdzie ? - Zapytał, wciąż trzymając mnie mocno w swoich ramionach. Jego ciepło dawało mi ukojenie. Tak jak ciepło Damona... gdy tylko byłam przy nim, czułam dziwne przyciąganie, czułam, że chcę żeby tak zostało. Zaraz, zaraz, jestem ze Stefanem, nie mogę myśleć o jego bracie będąc przy nim. Czuje się tak rozdarta.
-Nie mogę ci powiedzieć, jeśli pójdziesz ze mną zabiją go. - Mówiłam powoli, nie chciałam żeby szedł.
-Dobrze rozumiem. To twoja decyzja. Teraz idź do domu. - Powiedział po czym pocałował mnie delikatnie w policzek i odszedł. Cała sytuacja miała zajście przed moim domem. Mam nadzieję, że nikt tego nie widział. Wieczór był ciepły, na ulicach nie było żywej duszy. W sumie tutaj nigdy nie ma dużego ruchu. Słońce zachodziło powoli za horyzont. Weszłam szybko do domu z nadzieją, że nikt mnie nie zobaczy. Na szczęście udało się. Od razu poszłam do łazienki. Cała moja twarz była wysmarowana w krwi, a pod oczami rozmazywał mi się tusz. Zrzuciłam z siebie ubrania i udałam się pod zimny prysznic. Gdy zimna woda dotknęła mojego rozgrzanego ciała, przeszedł mnie dreszcz. Szybko wzięłam prysznic i wyszłam. Zrobiłam sobie delikatny makijaż. Ubrałam się w to co byłam ubrana od rana, czyli niebieskie jeansy i do tego czarna, zwiewna bluzka z odkrytym ramieniem. Nie obchodziło mnie to jak wyglądam. Chciała tylko zobaczyć Damona żywego. Spojrzałam ponownie na zegarek. Była już dwudziesta druga, położyłam się na łóżku, wzięłam w rękę pamiętnik i zaczęłam pisać.

,,Drogi Pamiętniku.
 Nie uwierzysz !  Damona porwali ! Nie wiem kto, nie wiem kiedy, wiem tylko, że tęsknie. Cholernie tęsknie. Cała ta sytuacja mnie dobija. Najgorsze jest to, że gdy jestem ze Stefanem myślę o Damonie ! Kocham Stefana ale Damon... no właśnie nie wiem co ! Czy to jest możliwe, żebym kochała Damona równie mocno, a nawet mocniej od Stefana ? Jeżeli tak, to dlaczego wybrałam Stefana ? Czy to wina mojego nowego ,,ja" ? To przez to, że jestem wampirem ? Jakbym teraz miała wybrać to  nie wiem kogo bym wybrała... "

  Odłożyłam długopis i położyłam pamiętnik pod poduszką. Łzy powoli płynęły mi po policzkach, to uczucie było okropne ! Czułam się fatalnie. Spojrzałam na zegarek, była 23:30. Poszłam na dół, chłopców jeszcze nie było.W sumie dobrze, nie chciałam z nikim rozmawiać. Założyłam buty i wyszłam z domu. Szłam powoli, patrząc na życie nocnego miasta. Mijałam parę klubów, od których słychać było głośną muzykę i krzyki nastolatków. Grupki ludzi przechodziły obok mnie, śmiejąc się w głos. Byli tacy szczęśliwi w tym momencie. Wiatr delikatnie muskał moje włosy. Byłam już przed opuszczoną szkołą. Serce biło mi jak szalone. Niepewnie otworzyłam stare drzwi, które zaskrzypiały niemiłosiernie. Powoli przekroczyłam próg i rozejrzałam się do o koła i zobaczyłam tylko ciemność. Ta było strasznie ! Ścian już prawie nie było a dach zawalał się powoli. Szkoła była bardzo mała. Miała jedno nie duże piętro i parę pokoi. Było może maksymalnie pięć sal i stołówka. Wszystko było teraz w stanie krytycznym. Usłyszałam ciche kroki za mną. Odwróciłam się gwałtownie i zobaczyłam Damona. Od razu do niego podbiegłam.
-Damon to ty ? Nie mogę uwierzyć. - Powiedziałam po czym wtuliłam się w niego. Gdy to zrobiłam od razu postać Damona się rozpłynęła. A przede mną ukazała się postać mężczyzny. Był to wysoki blondyn, z dużymi czarnymi oczami. Na jego ustach widniał złośliwy uśmiech.
-Przestań mieszać mi w głowie ! Gdzie jest Damon ?! - Zapytałam przez zaciśnięte zęby. On tylko zaczął się śmiać.
-Myślisz, że byłbym ns tyle głupi i przywiózł tu Damona ? Nawet nie wiem gdzie on w tym momencie jest. - Coś mną zatrzęsło. Jak to, nie ma go ? To dlaczego ten typ mnie tutaj przyprowadził ?!
-Czego ode mnie chcesz ?!
-Oh... nie zdołam pokonać Damona, ale mogę uderzyć w jego czuły punkt. - Powiedział po czym z prędkością wampira wbił mi się w szyję. Bolało tak, jakby ktoś wbił mi nóż w gardło. Pił powoli, powodując jeszcze większy ból. Próbowałam się ratować, ale był silniejszy. Nagle poczułam jak ból się zmniejsza, a ja tracę panowanie nad sobą. Zobaczyłam jak wampir upada na podłogę, a jakaś rozmazana postać trzyma jego serce w dłoni.

Witam mój drogi czytelniku <3 . Jeśli tu jesteś to jestem Ci niezmiernie wdzięczna ;3. Prosze skomentuj, bo to naprawdę motywuję, jeśli wiem, że ktoś mnie czyta :) .

Polecam dwa genialne blogi również o Delenie <3 Osoba która je pisze jest świetną pisarką i osobą <3
1. elena-and-damon-inna-historia.blog.pl
2. delenanazawsze.bloog.pl

czwartek, 11 września 2014

Rozdział 3

Damon wpatrywał się w podłogę od dłuższego czasu, chociaż stał tak blisko mnie był nieobecny.Podeszłam do niego tak blisko, że słyszałam jego przyspieszone bicie serca. On po chwili wbił we mnie swój wzrok. Patrzył na mnie z miłością w oczach. Moje serce również przyspieszyło, a ja zatonęłam w jego nadzwyczaj błękitnych oczach.
-Jeśli nie chcesz, żebym odszedł odpowiedz mi na jedno proste pytanie... dlaczego Stefan ? - Szepnął mi do ucha, przyprawiając moje ciało o dreszcz. Ja delikatnie odsunęłam się od niego i powiedziałam cicho.
-Damon. Poruszaliśmy już ten temat.
-No tak to zawsze będzie Stefan... - Powiedział równie cicho jak ja.
-Damo, pamiętam wszystko. Nasze spotkanie, twoje wyznanie miłości. Dlaczego nic mi o tym nie powiedziałeś ?
-Zawsze go kochałaś ! Ja zawsze byłem ten drugi, brat mojego ukochanego ! Nawet nie wiesz jak to cholernie boli ! Co miało by to niby zmienić ?! - Krzyknął po czym rozbił jakąś szklankę o ścianę.Pominęłam część o zdradzie Stefana.
-Damonie, wiesz, że nigdy nie byłeś u mnie na drugim planie. - Spojrzał na mnie przenikliwie i dodał.
-Nawet zdradę Stefanowi wybaczyłaś. - W tym momencie coś mnie zabolało.
-Skąd o tym wiesz ? - Zapytałam, a mój głos zabrzmiał nadzwyczaj spokojnie.
-Co ci powiedział ? Że to Rebekah go zahipnotyzowała ? - Zapytał, po czym zaśmiał się krótko.Nic z tego nie rozumiem. - Tyle chciałbym ci powiedzieć, Eleno.
-Proszę Damonie powiedz mi. - Powiedziałam błagalnym tonem.
-Ona go w cale nie zahipnotyzowała, po tym jak uwolniliśmy go od Klausa, Rebekah odwiedziła nas w rezydencji. Poszła do jego pokoju, podsłuchiwałem. Stefan powiedział, że to nie fer w stosunku do ciebie, a Rebekah, że liczy się tylko on i ona, a potem weszłaś ty i zobaczyłaś jak oni...gdyby Stefan tego nie zrobił, to ja sam wymazał bym ci pamięć..- Damon ostatnie słowa powiedział tak cicho jakby bał się, że je usłyszę. Moje serce potłukło się na tysiąc kawałków, znowu.- Nie wiesz ile rzeczy chciałbym ci powiedzieć a nie mogę... Eleno, nie będę wam przeszkadzał w dalszym szczęściu. - Po moim policzku popłynęła łza, a za nią kolejna i kolejna. Wampir szybko otarł je kciukiem, kazał rozłożyć mi dłoń, jak też kazał, tak zrobiłam. Włożył mi jakiś przedmiot w dłoń i zacisnął ją mocno. - Gdy na to spojrzysz przypomnij sobie o mnie, o tym dupku który tyle razy narażał cię na niebezpieczeństwo. - Z każdym jego słowem moje pęknięte serce raniło moją klatkę piersiową.  - I już zero łez. - powiedział po czym pocałował mnie delikatnie, ja nie byłam już w stanie się bronić, odwzajemniłam jego pocałunek. Gdy już zakończyłam pocałunek, powiedział cicho.
-Do widzenia, Eleno. - Nie zdążyłam mu nawet odpowiedzieć a go już nie było. To dla mnie za dużo jak na dzisiejszy dzień. Moje serce zostało dzisiaj posklejane, po czym znów rozdarte.  Otworzyłam dłoń, zobaczyłam w niej otwierany naszyjnik w kształcie serca. Gdy je otworzyłam poleciała cicha melodia, to była ta piosenka przy której tańczyliśmy na wyborach miss. Gdy spojrzałam w środek serca zobaczyłam nasze zdjęcie, a na drugiej stronie było napisane ,,Pamiętaj, o mnie. ~Zawsze twój Damon. " Kolejna łza poleciała po moim policzku. Porozmawiam ze Stefanem jutro, nie mam dzisiaj już na nic siły.Muszę sobie wszystko poukładać. Wyszłam tylnymi drzwi tak, aby nie spotkać Stefana. Całe szczęście udało mi się to.  Zadzwoniłam po taksówkę. Wiem, że od rezydencji braci do mojego domu dzieliło mnie jakieś dziesięć minut drogi ale nie miałam ochoty na żaden spacer. Całe szczęście taksówka przyjechała szybko. Gdy byłam już w domu, nie przywitałam się z domownikami tylko poszłam szybko do mojego pokoju, chciałam uniknąć pytań. Kiedy  byłam już w pokoju, opadałam ciężko na łózko. Promienie słońca wdzierały się przez okno, więc postanowiłam zasłonić rolety. Wstałam z łóżka i podeszłam do okna. Wyjrzałam przez nie i zobaczyłam tylko Ricka i Jeremiego, którzy razem grali w rugby. Śmiali się i przepychali krzycząc przy tym radośnie. Na mojej twarzy pojawił się uśmiech.  Lubiłam wiedzieć, że są w danej chwili szczęśliwi. Zasłoniłam rolety i szybko położyłam się na łóżko, moje wspomnienia znowu wzięły górę, a po mojej twarzy znów zaczęły płynąc łzy. Jutro wszystko wyjaśnię wszystko ze Stefanem, to boli bardzo boli i jeszcze do tego brak mi Damona...


Heej wszystkim, czytelnictwo mojego bloga bardzo spadło więc daje ultimatum 
3 komentarze - kolejny rozdział. 
Pozdrawiam i mam nadzieję, że rozdział się podoba ;* Jeśli nie to powiedz co Ci się nie podoba, spróbuje to poprawić <3

poniedziałek, 1 września 2014

Rozdział 2

Chciałam zapomnieć, spalić się na słońcu, wyłączyć uczucia, najlepiej wszystko na raz. Coś we mnie pękło, jakby moje serce potłukło się na tysiąc kawałków i z każdym krokiem raniło moją klatkę piersiową. Ale biegnę przed siebie, nie chcę mieć nic wspólnego ze Stefanem. Miałam już dość, zgubiłam Stefana, albo w ogóle nie pobiegł za mną.Przystanęłam przy jakimś parku, i usiadłam na ławce. Cały park był porośnięty drzewami, przez które przedzierały się delikatne promienie słoneczne. Dzieci pędziły na plac zabaw tak radosne, pełne życia, że aż na mojej twarzy zagościł delikatny uśmiech, lecz szybko zbladł. Przed oczami wciąż miałam obraz Stefana z Rebeką. Schowałam twarz w ręce i zaczęłam cicho łkać.Nagle usłyszałam znajomy głos za moimi plecami.
-Eleno... - Gdy się odwróciłam zobaczyłam Stefana, wstałam z ławki i podeszłam do niego tak blisko, że czułam jego oddech na sobie.
-Nie będę wysłuchiwać twoich kłamstw. - Powiedziałam szeptem po czym odwróciłam się na pięcie, lecz on chwycił mnie za rękę i przyciągnął do siebie, po czym zamknął mnie w żelaznym uścisku. Próbowałam się wyrwać ale nie dałam rady.
-Jestem starszy i silniejszy. Proszę wysłuchaj mnie. -Powiedział błagalnym tonem.
-Masz minute.
-Dobrze ale nie tu. - Rzekł, po czym nagle podniósł mnie do góry i w wampirzym tempie pobiegł do rezydencji którą dzieli z bratem. Gdy już dotarliśmy na miejsce Damona chyba nie było, przynajmniej ja go nie widziałam. Położył mnie a kanapie po czym on usiadł obok mnie.
-Słucham.
-Eleno, kocham cię najbardziej na świecie i pamiętaj o tym. - Po moim ciele przeszedł dreszcz. - Rebeka... ona mnie zahipnotyzowała i kazała całować. Nie wiem jak do tego doszło ale to ty jesteś moją ukochaną wampirzycą. - Powiedział to powoli, jakby każdym słowem chciał trafić prosto w moje serce. Udało mu się.
-No dobrze ale to nie zmienia faktu, że kazałeś mi zapomnieć. - Powiedziałam cicho, jakbym bała się, że ktoś mnie usłyszy.
-Nie chciałem cię stracić... - Nic więcej nie powiedział tylko pocałowała mnie delikatnie. Zaczęłam oddawać każdy jego pocałunek. Nagle usłyszałam głos za moimi plecami.
- Ooo... nasze gołąbeczki znowu razem. - Wzdrygnęłam. Gdy się obróciłam zobaczyłam Damona, wstałam z łóżka i podeszłam do niego. Spojrzałam mu w oczy ale nic nie mogłam z nich odczytać. Tak jakby zamknął się przede mną i nie chciał otworzyć. -Wyjeżdżam przyszedłem się pożegnać. - Rzucił chłodno i spojrzał mi w oczy. Po moim ciele przeszedł dreszcz. Nagle usłyszałam głos Stefana.
-Zostawię was na chwilę samych. - Powiedział, po czym wyszedł z pokoju, zatrzaskując za sobą drzwi.
-Nie możesz wyjechać. - Mój głos się łamał, ale nie obchodziło mnie to zbytnio.
-Mogę, a nawet muszę. - Po moim policzku popłynęła łza.
-Ale dlaczego ? - powiedziałam płaczliwie.
-Nie mogę na was patrzeć ! Eleno nawet nie wiesz jak to boli. Mam tyle rzeczy które chciałbym ci powiedzieć a nie mogę. Jestem pieprzonym egoistą, kłamcą i zabójca. To co czuje do ciebie, to jest coś czego nie mogę się pozbyć. Próbowałem wszystkiego. Nie zaraz... nie wszystkiego. - Wiem co on chcę zrobić ! Wyłączyć uczucia !
- Nie Damonie nie rób tego. - Powiedziałam przez łzy.
-Co mnie powstrzymuje ?!
-Ja ! Nie rozumiesz ? To że wybrałam twojego brata to nie znaczy, że mi na tobie nie zależy ! - Spuścił wzrok. Ja szybko podeszłam do niego i położyłam mu rękę a poliku. - Spójrz na mnie. - Powiedziałam przez łzy. -Damonie, zależy mi. Nie rozumiesz ? Jak wyłączysz uczucia to ja się zabije i mówi poważnie. Spale się na słońcu. - Nie wiem co mi strzeliło do głowy, ale mówiłam śmiertelnie poważnie. Zależy mi Damonie i to bardzo. Nie chcę go tracić, bo czuje do niego coś silnego. Jakaś mocna więź nas łączyła i nie umiem tego nazwać.
-Eleno... nawet jakbym chciał zostać to nie mogę. Obiecałem Stefanowi, że wyjadę i nie będę stawał wam na drodze. - Powiedział sucho, po czym spojrzał mi w oczy. Zobaczyłam w nich smutek,ból i miłość. Wiedziałam jedno, nie chcę żeby odjeżdżał.

Okej wracam do was po przerwie z 2 rozdziałem. Jak wam sie podoba ? Jest sens pisania kolejnych rozdziałów ? Bo nie wiem czy moja praca nie idzie na marnie ;/. Jak tu jesteś to skomentuj. Wyraź swoją opinię, nawet tą negatywną :3
Pozdrawiam. :)