Gdy się ocknęłam leżałam w sypialni Damona. Zawsze lubiłam tu być, chociaż rzadko miałam taką okazje.W powietrzu unosił się słodki, specyficzny, piękny zapach. Powoli próbowałam wstać z łóżka, lecz gdy tylko się ruszyłam całe moje ciało, przeszył ostry ból, wyniku czego upadłam na podłogę i syknęłam cicho. Powoli podniosłam się z podłogi, ignorując ból. Jeszcze raz weszłam na łóżko, okrywając się kołdrą. Wszystko co się wydarzyło tej nocy, pamiętałam jak przez mgłę. Nagle usłyszałam krzyki Stefana i Damona. Wyostrzyłam słuch i zaczęłam się przysłuchiwać.
- Coś ty narobił ?! - Krzyknął rozwścieczony Damon. - Ona mogła umrzeć !
-To była jej decyzja. - Powiedział nieco spokojniej Stefan.
-Gdyby powiedziała, że idzie walczyć z Rebeką stalowym prętem też byś ją puścił ?! Chyba, że bardziej bał byś się o Rebekę. - Syknął Damon.
-Przestań Damon ! Ona nie może się niczego domyśleć !
-Aha, czyli mam rozumieć, że już nie spotykasz się z twoją blond wampirzycą ? - Syknął ironicznie.
-Nie mam serca, żeby ranić Elenę. Kocham ją. - Powiedział to tak obojętnie, że przeszły mnie carki.
-Też ją kocham. Dlatego chcę żeby była szczęśliwa. Więc jeżeli zranisz ją jeszcze raz, zabije cię i nie będę patrzył, że jesteś moim bratem. -Gdy usłyszałam te słowa, po moim ciele przeszła fala cepła. Nagle usłyszałm jak drzwi do pokoju otwierają się, a w nich ukazują się Damon i Stefan. Od razu znaleźli się przy moim łóżku. Stefan zbliżył się powoli do mnie i chciał złożyć na moich ustach pocałunek, lecz odwróciłam się w wyniku czego wampir wycofał się. Coś się zmieniło. Kocham Stefana, to jest pewne. Ale gdy usłyszałam o tym, że mój ukochany zdradza mnie za plecami z kobietą, która mnie zabłia, coś we mnie pękło. Poczułam, że to co uważałam za tak trwałe, prawdziwe, nagle wyblakło. Jestem pewna jeszcze jednego. Kocham Damona. W końcu to przyznałam, kocham go. Nie wiem co się wydarzy dalej, wiem tylko tyle, że nie ważne co by się działo, Damon jest przy mnie. Nagle z zamyśleń wyrwał mnie cichy głos starszego z braci.
-Jak się czujesz ? - Zapytał z traską w głosie, po czym usiadł przy mnie na łóżku, Stefan zrobił to samo. Patrzyli na mnie z troską w oczach.
-Damonie... chciałabym zostac na chwilę sama ze Stefanem, no wiesz musimy porozmawiać... - Spojrzałam na wampira przenikliwym wzrokiem, gdy napotkałam jego wzrok, zobaczyłam w jego oczach zrozumienie. Posłusznie opuścił pokój, a Stefan położył swoją dłoń na mojej. Szybko zbrałam swoją i zczęłam mówić.
-Stefanie, ostatnio dużo się zmieniło... wiem o twoim romansie z Rebeką.Chyba powinniśmy zrobić sobie przerwę... - Nie miałam odwagi spojrzeć mu w oczy, lecz on ują mnie za podbrudek i zmusił bym spojrzała w jego piękne, zielone tęczówki. Miałam mętlik w głowie,
-Eleno, kocham cię. A jeśli chodzi o Rebekę, to żałuje tego co zrobiłem. - Mówił powoli, jak do dziecka. Po moim policzku poleciała pojedyncza łza.
-Wyjdź stąd. Wyjdź ! - Krzyknęłam płaczliwym głosem. Nie chciałam z nim rozmawiać, nie teraz kiedy nie wiem co czuje. Wampiry spojrzał na mnie ze smutkiem w oczach i powoli opuścił pokój. Gdy wyszedł, wstałam z łóżka. Już mnie nic nie bolało, bycie wampirem ma swoje plusy. Cicho otworzyłam drzwii, licząc, że nikt nie zauważy mojego zniknięcia, lecz gdy tylko się obejrzałam, znalazłam się w stalowym uścisku.
-Nigdy więcej mi tego nie rób. - Powiedział starszy z braci nie poluźniając uścisku. Nie próbowałm walczyć, chcociaż wiedziałam, że Stefan jest w domu. Damon tak na mnie oddziaływał. Przy nim czułam się wolna, pełna życia, chociaż wiem, że umarłam, czułam się bezpiecznie.
-Już po wszystkim. - Powiedziłam równie cicho, odwzajemniając uścisk. -Uratowałeś mnie.
-Jest problem. Osoba która Cię zaatakowała jest bardzo groźna, nieobliczalna. Problemem jest to, że dalej żyje.
-Co ?! Jak to ? - Zapytałam, uwalniając się z uścisku.
-Jest to nowa odmiana, czegoś innego. Jeszcze nie wiem, czym jest Danny, ale obiecuje, że się dowiem i zabje go, za to co ci zrobił... przeze mnie. - Obwiniał się, chociaż nie ma w tym winy.Spojrzaław jego piękne, błękitne oczy i zatonęłam nich. Staliśmy tak, przez minutę, może dwie, a ja miałam wrażenie, jakbym patrzyła w nie przez wieczność. - Nie pozwolę na to drugi raz. Nikt cię już nie tknie. - Powiedział z troską w głosie, po czym delikatnie załapał mnie za rękę. Nawet nie zauwazyłam kiedy znalazł się tak blisko. Damon powoli zbliżał się do mnie. Zamknęłam powoli oczy czekjąc na pocałunek, lecz nagle usłyszałam jak ktoś ,,kaszle" za moimi plecam. Odskoczyłam od Damona jak oparzona.
-Przepraszam, że wam przeszkadzam... ale Damonie, telefon do ciebie. - powiedział cicho Stefan, patrząc w jakiś punkt przed siebie. Damon przeklinał tylko coś pod nosem, podszedł i agrsywnym ruchem wyrwał telefon z ręki Stefana.
-Damon Salvatore, słucham. - Wysyczał przez zaciśnięte zęby.
-Witaj Damonie, czy byłbyś tak uprzejmy i przyjechał na spotkanie ze mną, chcę dokończyć to zacząłem.
-Danny ? Czego jeszcze ode mnie chcesz ?! - Zapytał rozwścieczonym tonem. Osoba po drugiej stronie roześmiała się głosno.
-Chcę wyrównac rachunki. Jeśli nie przyjdziesz, możesz pożegnać swoją, słodką małą, bezbronna Elenę.
-Słuchaj mnie, jeśli tylko tkniesz Elenę to... - Nie skończył, ponieważ Danny rozłączył się. Patrzyłam przerażona to na Stefana, to na Damona. Coś czuję, że to dopiero początek.
Hej ludzie <3 Ktoś mnie czyta w ogóle ? Bo nikt nie komentuje prawie. Naprawdę zastanawiam się czy moja praca nie idzie na marne ;/
Pozdrawiam <3
Ja cie czytam. I nie idzie na marne. Naprawde potrafisz czlowieka wciagnac ;) Prosze pisz dalej xD :*
OdpowiedzUsuńPisz pisz Sweete <3 / Wikaa
OdpowiedzUsuńJa czytam !
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na 11 rozdział "Lubię jeździć z Tobą.". Zapraszam do czytania i komentowania. Pozdrawiam Victoria G.
http://i-will-be-your-star.blog.onet.pl
Ja czytam. Bloga zapowiada się rewelacyjnie <3
OdpowiedzUsuń