Nie wiedziałam co zrobić w tej sytuacji. Stałam jak sparaliżowana, patrząc to na Damona to na Stefana. Stefan podszedł do mnie i przytulił mnie mocno. Gdy to zrobił, Damon pożerał nas wzrokiem, nie chciałam okazywać uczuć względem Stefana przy Damonie, a poza tym nie byliśmy już razem, ale po prostu nie mogłam mu się oprzeć... te piękne, zielone tęczówki, za każdym razem jak w nie spojrzę mam łzy w oczach. Nie mogę uwierzyć, że ktoś poza mną mógł w nie patrzeć z miłością. Mógł mieć cały mój świat w swoich ramionach. Teraz nie wyobrażam sobie związku ze Stefanem, nie po tym. Gdy się uwolniłam z uścisku Stefana, podeszłam do Damona i również go uścisnęłam. Nie chciałam, żeby poczuł się odrzucony. Dopiero teraz zauważyłam jak bardzo raniłam Damona przez te wszystkie dni, kiedy okazywałam uczucia względem Stefana przy nim. Wiem jakie to cholerne uczucie... Gdy przytuliłam Damona, jego ręce powędrowały na moje biodra. Przeszedł mnie przyjemny dreszcz, nie wiedziałam co zrobić w tej sytuacji. Przecież za nami stał Stefan. Szybko uwolniłam Damona z uścisku i powiedziałam.
-Dość tych czułości, trzeba się wziąć w garść i pokonać Dannego. Nie wiem czym jest, ale się dowiem. Zadzwonię do Bonnie i Caroline. Coś wymyślimy. - Powiedziałam po czym wyrwałam telefon z ręki Damona. Nawet najmniejszy dotyk doprowadzał mnie do szału. Wykręciłam pospiesznie numer Bonnie i kazałam przyjechać do rezydencji.
-Będzie za jakieś dziesięć minut. W tym czasie zadzwońcie po Enzo. Każda pomoc się przyda. - Damon delikatnie przytaknął, a ja podałam mu powoli telefon. - Stefan, zadzwonisz po Caroline ? - Wampir nic nie powiedział tylko posłusznie zszedł na dół po swój telefon. - I co ? Enzo będzie ? - Zapytałam patrząc na wampira który robił coś w swoim telefonie.
-Powinien być za jakiś czas. - Powiedział przenosząc wzrok na mnie. Nagle Damon z prędkością wampira docisnął mnie do ściany. Popatrzyłam w jego niebieskie jak niebo oczy i utonęłam. Czułam jego zapach, dzieliły nas centymetry. Mój oddech przyspieszył i wampir chyba to wyczuł, bo uśmiechnął się delikatnie.
-Nie pozwolę, żeby stała ci się krzywda. Eleno... zbije go, nawet jeśli sam miałbym umrzeć. - Wyszeptał to wprost do mojego ucha. Przeszedł mnie przyjemny dreszcz. Każda część mnie chciała teraz rzucić się na Damona i poczuć jego bliskość, lecz jakiś cichy głos w mojej głowie szeptał ,,Stefan" . Spuściłam wzrok. Wiem, że nie jestem niczemu winna, ale jednak czułam się źle w tej sytuacji. Chociaż tak bardzo pragnę Damona, coś mówi mi, że to nie jest najlepsze rozwiązanie. Racja zmienił się, ale coś mi mówiło, że nie mogę tego zrobić, że nie mogę zranić Stefana. Z jednej strony Stefan mnie zdradził...
-Co się stało ? - Zapytał delikatnie wampir, gładząc mnie po włosach. Po moim policzku popłynęła łza. Nie wiedziałam co robić. Jeszcze Danny nie dawał nam spokoju. Wszystko było tak bardzo ciężkie. - Ej, już nie płacz. - Powiedział, po czym otarł łzę kciukiem nie oddalając się ode mnie. - Pokonamy go. Eleno... ja nie mogę tak dłużej... - Nagle Damon złożył na moich ustach delikatny pocałunek, gdy go oddałam poczuł się pewniej i zaczął mnie całować bardziej namiętnie. Oddałam jego każdy pocałunek, nawet najmniejszy. Wplotłam ręce w jego włosy i przyciągnęłam go bliżej. Wampir położył swoją dłoń na moim biodrze a drugą wplótł w moje włosy. Chciałam iść z nim do sypialni i zapomnieć o wszystkim,. O Dannym, o Stefanie, Rebece, o wszystkim. Jednak jakaś część mnie nadal krzyczała z Stefanem. Całował mnie z pasją, nasze języki walczyły o dominacje. W końcu zakończyłam pocałunek, oddalając się niechętnie. Damon uśmiechnął się delikatnie patrząc mi w oczy.
-Kocham cię, Eleno. - Powiedział to tonem którego jeszcze u niego nie słyszałam. Wiedziałam, że mnie kocha, ale i tak zrobiło to na mnie wrażenie. Nie wiedziałam co mam zrobić w tej sytuacji, nie chciałam łamać Damonowi serca, ale nie byłam gotowa na związek. Za dużo było niedokończonych spraw.
- Damonie... nie mówię, że ja nic do ciebie nie czuje... Ale to chyba nie jest odpowiedni moment... - Powiedziałam cicho, ale wampir tylko odsunął się ode mnie i spojrzał mi w oczy.
-Kiedy będzie ten odpowiedni moment ?!. Eleno... - Nie dokończył, ponieważ do holu wszedł Enzo. Jak dobrze, że pojawił się w tym momencie. Nie wiem co bym powiedziała Damonowi.
-Witam moi drodzy. - Powiedział to swoim akcentem, na który poleciałaby nie jedna dziewczyna. - Możemy was zaprosić na dół ? - Powiedział, po czym spojrzał znacząco na Damona. Ten zaś tylko przytaknął i zszedł na dół. Poszłam w jego kroki, a za mną ruszył Enzo. Wszyscy już czekali. Bonnie siedziała obok Stefana, a ja usiadałam obok Caroline i Damona. Enzo zaś zajął miejsce w fotelu. Pierwsza odezwała się Bonnie.
-Grzebałam trochę w księgach mojej babci i prababci i jak na razie nic nie znalazłam, jak będę coś wiedziała to wam powiem. - Powiedziała cicho. Nagle zapadła cisza.
-Może zadzwonię do Klausa ? No wiecie, księgi jego matki mogą okazać się przydatne. - Zaproponowała niepewnie. Damon roześmiał się głośno.
- Na pewno chodzi o to ? Może brakuje ci seksu z nim ? - Rzucił Damon, a Caroline zabiła najpierw go, a potem mnie. Enzo zaśmiał się cicho i powiedział.
-Damonie, zostawmy jej sprawy łóżkowe w spokoju, a tak poza tym to nie jest głupi pomysł. Klaus może okazać się naprawdę przydatny. Moja droga, spróbuj się dodzwonić do pierwotnego, a my pomożemy Bonnie w szukaniu czegoś w jej księgach. Wszyscy się zgadzają ? - Powiedział Enzo, a wszyscy tylko pokiwali twierdząco głową. - Więc bierzmy się do roboty. - Po tych słowach wszyscy chwycili księgi ze stołu i rozeszli się do pokoi. Westchnęłam i wzięłam stary pamiętnik i zaczęłam zgłębiać się w lekturze. Pisała go niejaka Kelly Tears. Pisała kursywą i bardzo chaotycznie. Czytałam uważnie, wgłębiając się w każdy wers. Nagle trafiłam na bardzo interesujący fragment.
,,29.08.1945
Wszystko pamiętam jak przez mgłę. Nie wiem co się ze mną dzieje, nie mogę poskładać wszystkiego w logiczną całość. Wczoraj wieczorem wyszłam do Luny, lecz ponoć do niej nie dotarłam. Ale ja pamiętam, że tam byłam. Pamiętam wszystko co się działo. Najpierw grałyśmy w karty, później plotkowałyśmy o chłopakach, aż sobie poszłam. Co jest jeszcze dziwniejsze, moi rodzice zaprzeczają, że gdziekolwiek wychodziłam. Czy ja wariuję ?! Czy coś jest ze mną nie tak ? "
Przewinęłam parę kartek do przodu i zobaczyłam, już totalnie inne pismo. Było bardziej rozmazane, niechlujne i niestaranne.
,,03.09.1945
Dlaczego oni mi to robią ?! Dlaczego wszyscy chcą ze mnie zrobić wariatkę ?! Ja... ja nie jestem chora. Ja nie mam urojeń ! Naprawdę widziałam tamtego faceta na ulicy ! On naprawdę wgryzał się w szyję tej dziewczyny ! Mówili, że może robił jej malinkę, ale nie ! Przecież, później ta dziewczyna upadła a on zaczął pożerać jej ciało ! Nie mogę wymazać tego obrazu z głowy. Za każdym razem kiedy zamknę oczy mam przed oczyma tą scenę ! On ją zjadł ! Zjadł ja w całości ! Policja nie zdążyła a mnie zamknęli w szpitalu psychiatrycznym ! Tyle, że ja wiem co widziałam. Widziałam blondyna ! Tak on na pewno był blondynem ! Te przerażające oczy. One były, one były całe czarne ! Calutkie ! Ani jednego przebłysku koloru ! A jego ciało... to jest nie do opisania ! A co jeśli naprawdę wariuje ?! Cyba się zabije.
,,08.11.1945
To jest pożegnanie. Nie mogę z tym żyć... ze świadomością, że ktoś miesza mi w głowie ! Znowu go widziałam ! Stał tuż za moim oknem ! Uśmiechał się do mnie zza okna ! Była noc, a on promieniował ! Uśmiechał się do mnie, a jego kły... były jak u wampira ! Te oczy ! To były te same co wtedy ! Tak czarne i przerażające jak wtedy ! Zostawił mi kartkę, że jestem następna ! Jestem tylko zwykły człowiekiem ! Na kartce napisał, że wkrótce się zobaczymy i podpisał się Danny ! Nigdy w życiu nie bałam się bardziej...
Zamurowało mnie. Tysiąc myśli wirowało mi w głowie. Jeżeli to ten Danny. To dlaczego nie reagował w taki sposób na mnie ? Czy to dlatego, że jestem wampirem ?
Cześć i czołem :D .
Jak wam się podobało ? Jak myślicie czym jest Danny ? Co zrobi Caroline na widok Klausa? Od razu mówię, że nie wiem za ile pojawi się następny rozdział :( . Wydaje mi się, że niedługo ;3 ale czekajcie ;D
Skomentuj, bo jak nie to przyjdzie po Ciebie Danny :D .
Ps. To naprawdę bardzo motywujee !!
sobota, 25 października 2014
czwartek, 9 października 2014
Rozdział 5
Gdy się ocknęłam leżałam w sypialni Damona. Zawsze lubiłam tu być, chociaż rzadko miałam taką okazje.W powietrzu unosił się słodki, specyficzny, piękny zapach. Powoli próbowałam wstać z łóżka, lecz gdy tylko się ruszyłam całe moje ciało, przeszył ostry ból, wyniku czego upadłam na podłogę i syknęłam cicho. Powoli podniosłam się z podłogi, ignorując ból. Jeszcze raz weszłam na łóżko, okrywając się kołdrą. Wszystko co się wydarzyło tej nocy, pamiętałam jak przez mgłę. Nagle usłyszałam krzyki Stefana i Damona. Wyostrzyłam słuch i zaczęłam się przysłuchiwać.
- Coś ty narobił ?! - Krzyknął rozwścieczony Damon. - Ona mogła umrzeć !
-To była jej decyzja. - Powiedział nieco spokojniej Stefan.
-Gdyby powiedziała, że idzie walczyć z Rebeką stalowym prętem też byś ją puścił ?! Chyba, że bardziej bał byś się o Rebekę. - Syknął Damon.
-Przestań Damon ! Ona nie może się niczego domyśleć !
-Aha, czyli mam rozumieć, że już nie spotykasz się z twoją blond wampirzycą ? - Syknął ironicznie.
-Nie mam serca, żeby ranić Elenę. Kocham ją. - Powiedział to tak obojętnie, że przeszły mnie carki.
-Też ją kocham. Dlatego chcę żeby była szczęśliwa. Więc jeżeli zranisz ją jeszcze raz, zabije cię i nie będę patrzył, że jesteś moim bratem. -Gdy usłyszałam te słowa, po moim ciele przeszła fala cepła. Nagle usłyszałm jak drzwi do pokoju otwierają się, a w nich ukazują się Damon i Stefan. Od razu znaleźli się przy moim łóżku. Stefan zbliżył się powoli do mnie i chciał złożyć na moich ustach pocałunek, lecz odwróciłam się w wyniku czego wampir wycofał się. Coś się zmieniło. Kocham Stefana, to jest pewne. Ale gdy usłyszałam o tym, że mój ukochany zdradza mnie za plecami z kobietą, która mnie zabłia, coś we mnie pękło. Poczułam, że to co uważałam za tak trwałe, prawdziwe, nagle wyblakło. Jestem pewna jeszcze jednego. Kocham Damona. W końcu to przyznałam, kocham go. Nie wiem co się wydarzy dalej, wiem tylko tyle, że nie ważne co by się działo, Damon jest przy mnie. Nagle z zamyśleń wyrwał mnie cichy głos starszego z braci.
-Jak się czujesz ? - Zapytał z traską w głosie, po czym usiadł przy mnie na łóżku, Stefan zrobił to samo. Patrzyli na mnie z troską w oczach.
-Damonie... chciałabym zostac na chwilę sama ze Stefanem, no wiesz musimy porozmawiać... - Spojrzałam na wampira przenikliwym wzrokiem, gdy napotkałam jego wzrok, zobaczyłam w jego oczach zrozumienie. Posłusznie opuścił pokój, a Stefan położył swoją dłoń na mojej. Szybko zbrałam swoją i zczęłam mówić.
-Stefanie, ostatnio dużo się zmieniło... wiem o twoim romansie z Rebeką.Chyba powinniśmy zrobić sobie przerwę... - Nie miałam odwagi spojrzeć mu w oczy, lecz on ują mnie za podbrudek i zmusił bym spojrzała w jego piękne, zielone tęczówki. Miałam mętlik w głowie,
-Eleno, kocham cię. A jeśli chodzi o Rebekę, to żałuje tego co zrobiłem. - Mówił powoli, jak do dziecka. Po moim policzku poleciała pojedyncza łza.
-Wyjdź stąd. Wyjdź ! - Krzyknęłam płaczliwym głosem. Nie chciałam z nim rozmawiać, nie teraz kiedy nie wiem co czuje. Wampiry spojrzał na mnie ze smutkiem w oczach i powoli opuścił pokój. Gdy wyszedł, wstałam z łóżka. Już mnie nic nie bolało, bycie wampirem ma swoje plusy. Cicho otworzyłam drzwii, licząc, że nikt nie zauważy mojego zniknięcia, lecz gdy tylko się obejrzałam, znalazłam się w stalowym uścisku.
-Nigdy więcej mi tego nie rób. - Powiedział starszy z braci nie poluźniając uścisku. Nie próbowałm walczyć, chcociaż wiedziałam, że Stefan jest w domu. Damon tak na mnie oddziaływał. Przy nim czułam się wolna, pełna życia, chociaż wiem, że umarłam, czułam się bezpiecznie.
-Już po wszystkim. - Powiedziłam równie cicho, odwzajemniając uścisk. -Uratowałeś mnie.
-Jest problem. Osoba która Cię zaatakowała jest bardzo groźna, nieobliczalna. Problemem jest to, że dalej żyje.
-Co ?! Jak to ? - Zapytałam, uwalniając się z uścisku.
-Jest to nowa odmiana, czegoś innego. Jeszcze nie wiem, czym jest Danny, ale obiecuje, że się dowiem i zabje go, za to co ci zrobił... przeze mnie. - Obwiniał się, chociaż nie ma w tym winy.Spojrzaław jego piękne, błękitne oczy i zatonęłam nich. Staliśmy tak, przez minutę, może dwie, a ja miałam wrażenie, jakbym patrzyła w nie przez wieczność. - Nie pozwolę na to drugi raz. Nikt cię już nie tknie. - Powiedział z troską w głosie, po czym delikatnie załapał mnie za rękę. Nawet nie zauwazyłam kiedy znalazł się tak blisko. Damon powoli zbliżał się do mnie. Zamknęłam powoli oczy czekjąc na pocałunek, lecz nagle usłyszałam jak ktoś ,,kaszle" za moimi plecam. Odskoczyłam od Damona jak oparzona.
-Przepraszam, że wam przeszkadzam... ale Damonie, telefon do ciebie. - powiedział cicho Stefan, patrząc w jakiś punkt przed siebie. Damon przeklinał tylko coś pod nosem, podszedł i agrsywnym ruchem wyrwał telefon z ręki Stefana.
-Damon Salvatore, słucham. - Wysyczał przez zaciśnięte zęby.
-Witaj Damonie, czy byłbyś tak uprzejmy i przyjechał na spotkanie ze mną, chcę dokończyć to zacząłem.
-Danny ? Czego jeszcze ode mnie chcesz ?! - Zapytał rozwścieczonym tonem. Osoba po drugiej stronie roześmiała się głosno.
-Chcę wyrównac rachunki. Jeśli nie przyjdziesz, możesz pożegnać swoją, słodką małą, bezbronna Elenę.
-Słuchaj mnie, jeśli tylko tkniesz Elenę to... - Nie skończył, ponieważ Danny rozłączył się. Patrzyłam przerażona to na Stefana, to na Damona. Coś czuję, że to dopiero początek.
Hej ludzie <3 Ktoś mnie czyta w ogóle ? Bo nikt nie komentuje prawie. Naprawdę zastanawiam się czy moja praca nie idzie na marne ;/
Pozdrawiam <3
- Coś ty narobił ?! - Krzyknął rozwścieczony Damon. - Ona mogła umrzeć !
-To była jej decyzja. - Powiedział nieco spokojniej Stefan.
-Gdyby powiedziała, że idzie walczyć z Rebeką stalowym prętem też byś ją puścił ?! Chyba, że bardziej bał byś się o Rebekę. - Syknął Damon.
-Przestań Damon ! Ona nie może się niczego domyśleć !
-Aha, czyli mam rozumieć, że już nie spotykasz się z twoją blond wampirzycą ? - Syknął ironicznie.
-Nie mam serca, żeby ranić Elenę. Kocham ją. - Powiedział to tak obojętnie, że przeszły mnie carki.
-Też ją kocham. Dlatego chcę żeby była szczęśliwa. Więc jeżeli zranisz ją jeszcze raz, zabije cię i nie będę patrzył, że jesteś moim bratem. -Gdy usłyszałam te słowa, po moim ciele przeszła fala cepła. Nagle usłyszałm jak drzwi do pokoju otwierają się, a w nich ukazują się Damon i Stefan. Od razu znaleźli się przy moim łóżku. Stefan zbliżył się powoli do mnie i chciał złożyć na moich ustach pocałunek, lecz odwróciłam się w wyniku czego wampir wycofał się. Coś się zmieniło. Kocham Stefana, to jest pewne. Ale gdy usłyszałam o tym, że mój ukochany zdradza mnie za plecami z kobietą, która mnie zabłia, coś we mnie pękło. Poczułam, że to co uważałam za tak trwałe, prawdziwe, nagle wyblakło. Jestem pewna jeszcze jednego. Kocham Damona. W końcu to przyznałam, kocham go. Nie wiem co się wydarzy dalej, wiem tylko tyle, że nie ważne co by się działo, Damon jest przy mnie. Nagle z zamyśleń wyrwał mnie cichy głos starszego z braci.
-Jak się czujesz ? - Zapytał z traską w głosie, po czym usiadł przy mnie na łóżku, Stefan zrobił to samo. Patrzyli na mnie z troską w oczach.
-Damonie... chciałabym zostac na chwilę sama ze Stefanem, no wiesz musimy porozmawiać... - Spojrzałam na wampira przenikliwym wzrokiem, gdy napotkałam jego wzrok, zobaczyłam w jego oczach zrozumienie. Posłusznie opuścił pokój, a Stefan położył swoją dłoń na mojej. Szybko zbrałam swoją i zczęłam mówić.
-Stefanie, ostatnio dużo się zmieniło... wiem o twoim romansie z Rebeką.Chyba powinniśmy zrobić sobie przerwę... - Nie miałam odwagi spojrzeć mu w oczy, lecz on ują mnie za podbrudek i zmusił bym spojrzała w jego piękne, zielone tęczówki. Miałam mętlik w głowie,
-Eleno, kocham cię. A jeśli chodzi o Rebekę, to żałuje tego co zrobiłem. - Mówił powoli, jak do dziecka. Po moim policzku poleciała pojedyncza łza.
-Wyjdź stąd. Wyjdź ! - Krzyknęłam płaczliwym głosem. Nie chciałam z nim rozmawiać, nie teraz kiedy nie wiem co czuje. Wampiry spojrzał na mnie ze smutkiem w oczach i powoli opuścił pokój. Gdy wyszedł, wstałam z łóżka. Już mnie nic nie bolało, bycie wampirem ma swoje plusy. Cicho otworzyłam drzwii, licząc, że nikt nie zauważy mojego zniknięcia, lecz gdy tylko się obejrzałam, znalazłam się w stalowym uścisku.
-Nigdy więcej mi tego nie rób. - Powiedział starszy z braci nie poluźniając uścisku. Nie próbowałm walczyć, chcociaż wiedziałam, że Stefan jest w domu. Damon tak na mnie oddziaływał. Przy nim czułam się wolna, pełna życia, chociaż wiem, że umarłam, czułam się bezpiecznie.
-Już po wszystkim. - Powiedziłam równie cicho, odwzajemniając uścisk. -Uratowałeś mnie.
-Jest problem. Osoba która Cię zaatakowała jest bardzo groźna, nieobliczalna. Problemem jest to, że dalej żyje.
-Co ?! Jak to ? - Zapytałam, uwalniając się z uścisku.
-Jest to nowa odmiana, czegoś innego. Jeszcze nie wiem, czym jest Danny, ale obiecuje, że się dowiem i zabje go, za to co ci zrobił... przeze mnie. - Obwiniał się, chociaż nie ma w tym winy.Spojrzaław jego piękne, błękitne oczy i zatonęłam nich. Staliśmy tak, przez minutę, może dwie, a ja miałam wrażenie, jakbym patrzyła w nie przez wieczność. - Nie pozwolę na to drugi raz. Nikt cię już nie tknie. - Powiedział z troską w głosie, po czym delikatnie załapał mnie za rękę. Nawet nie zauwazyłam kiedy znalazł się tak blisko. Damon powoli zbliżał się do mnie. Zamknęłam powoli oczy czekjąc na pocałunek, lecz nagle usłyszałam jak ktoś ,,kaszle" za moimi plecam. Odskoczyłam od Damona jak oparzona.
-Przepraszam, że wam przeszkadzam... ale Damonie, telefon do ciebie. - powiedział cicho Stefan, patrząc w jakiś punkt przed siebie. Damon przeklinał tylko coś pod nosem, podszedł i agrsywnym ruchem wyrwał telefon z ręki Stefana.
-Damon Salvatore, słucham. - Wysyczał przez zaciśnięte zęby.
-Witaj Damonie, czy byłbyś tak uprzejmy i przyjechał na spotkanie ze mną, chcę dokończyć to zacząłem.
-Danny ? Czego jeszcze ode mnie chcesz ?! - Zapytał rozwścieczonym tonem. Osoba po drugiej stronie roześmiała się głosno.
-Chcę wyrównac rachunki. Jeśli nie przyjdziesz, możesz pożegnać swoją, słodką małą, bezbronna Elenę.
-Słuchaj mnie, jeśli tylko tkniesz Elenę to... - Nie skończył, ponieważ Danny rozłączył się. Patrzyłam przerażona to na Stefana, to na Damona. Coś czuję, że to dopiero początek.
Hej ludzie <3 Ktoś mnie czyta w ogóle ? Bo nikt nie komentuje prawie. Naprawdę zastanawiam się czy moja praca nie idzie na marne ;/
Pozdrawiam <3
niedziela, 5 października 2014
Informacja
Hej :**
W tym tygodniu pojawi się rozdział przynajmniej postaram się, żeby się pojawił, ale
wiecie szkoła, nauka -,-
No to do następnego posta :-)
Subskrybuj:
Posty (Atom)