Zapraszam na poprawiony rozdział 7. Jeżeli czytałaś/łeś poprzednią wersję, przeczytaj tą jeszcze raz, ponieważ są tam zmiany. Zapraszam do komentowania :)
Wstałam powolnym ruchem z kanapy. Chciałam poszukać Bonnie, to co znalazłam mogło wnieść dużo do sprawy. Przeszłam do korytarza, oglądając te same obrazy. Zawsze w tym domu panował taki klimat, światła były delikatnie przymrożone, obrazy powywieszane na ścianach. Kiedy byłam ze Stefanem,siedzieliśmy tu i... po moim policzku popłynęła pojedyncza łza. Zranił mnie i to bardzo, a najgorsze jest to,że gdy jestem przy nim zapominam o wszystkim co mi zrobił. Nie chcę go znać. Nagle usłyszałam jak ktoś podchodzi do mnie. Gdy się odwróciłam zobaczyłam Caroline. Dziewczyna promieniała. Podeszła do mnie radosnym krokiem.
-Masz coś ? - Zapytała, a ja otworzyłam pamiętnik i pokazałam jej następujące wersy. Wampirzyca śledziła tekst, z ciekawością wymalowaną na twarzy. Gdy już skończyła, otworzyła szeroko oczy.
-Klaus niedługo powinien być, on pewnie wie co to jest. - Powiedziała, a na jej ustach pojawił się delikatny uśmiech.
-Care, czy ty coś czujesz do Klausa ? - Zapytałam niepewnie, a dziewczyna tylko zaśmiała się krótko.
-Może czułam, widziałam w nim dobro i wiedziałam, że mogę go zmienić, ale to zamknięty rozdział. A poza tym on ma teraz swoje życie w Nowym Orleanie. - Podeszłam do Caroline i uściskałam ją mocno. Ona zawsze walczy do końca, daje nam nadzieję na lepsze jutro. Ciesze się, że mam takich wspaniałych przyjaciół. Gdy już uwolniłam ją z uścisku, ona uśmiechnęła się do mnie szeroko.
-Caroline, pójdziesz poszukać Bonnie ? Ja zaraz dołączę do ciebie. Muszę coś załatwić. - Wampirzyca pokiwała głową, po czym zniknęła gdzieś z pamiętnikiem. Niepewnym krokiem poszłam w stronę sypialni Damona. Gdy już stałam przed jego drzwiami, nie mogłam się opanować. Patrzyłam bez celu na drzwi, jakbym szukała w nich ukrytej wskazówki. Zapukałam delikatnie, a gdy usłyszałam ciche ,,proszę", niepewnym ruchem otworzyłam drzwi. Damon siedział na łóżku zagłębiony w lekturze. Powoli oderwał wzrok od księgi i pokazał na miejsce obok niego. Podeszłam do łóżka i opadłam na nie ciężko. Spojrzał się na mnie pytająco, czekając, aż zacznę mówić.
-Damon... wiem, że mnie kochasz. A ja nie mówię, że nic nie czuje, ale to chyba nie jest odpowiedni moment. - Wampir zaśmiał się chicho.
-Kiedy będzie ? Może wtedy, kiedy wybaczysz Stefanowi, fajerwerki wystrzelą, a wy będziecie żyli szczęśliwi... - Damon przybliżył się do mnie i położył mi dłoń na udzie. Moje ciało przeszedł dreszcz. - Wiedzę jak na ciebie działam. Dlaczego nie dasz się ponieść?
-Sama zadaję sobie to pytanie... - Powiedziałam, po czym wpiłam się w jego usta. Przełożyłam nogę, w wyniku czego siedziałam mu na kolanach. Całowałam go bez opamiętania. Nagle wampir zaczął całować moją szyję. Popchnęłam go do tyłu, w wyniku czego Damon upadł na łóżko. Role się odwróciły. Zaczęłam całować wampira po szyi, a jego dłonie powędrowały na moje biodra. Rozerwałam czarną koszulkę Damona, odsłaniając przy tym jego umięśniony brzuch. Przejechałam po brzuchu wampira dłonią, a on jękną cicho. Zdjął moją bluzkę, a ja uśmiechnęłam się delikatnie, po czym znów wpiłam się w jego usta. On zaczął gładzić mnie po plecach, szukając rozpięcia do stanika. Nagle usłyszeliśmy skrzyp drzwi, a moim oczom ukazał się Stefan. Odskoczyłam od Damona jak oparzona i spojrzałam na niego. Damonowi podobała się ta sytuacja, mi w sumie też, chociaż czułam się zakłopotana. W końcu Stefan dostanie nauczkę.
-Braciszku przeszkadzasz nam. - Powiedział, po czym dodał ten swój ironiczny uśmieszek.
-Przepraszam, ale jeśli chociaż trochę interesuje was czym jest Danny zapraszam na dół. - Syknął i trzasnął drzwiami. Szybkim ruchem założyłam koszulkę.
-Idziemy na dół ? - Zapytałam niepewnie. Na twarzy wampira pojawił się grymas.
-Wolałbym zostać z tobą tutaj. - Powiedział po czym złożył na moich ustach delikatny pocałunek.
-Ja też, ale musimy pokonać Dannego. - Powiedziałam i chwyciłam rękę Damona. -Razem. - On uśmiechnął się do mnie.
-Nawet nie wiesz ile czekałem na ten moment. - Uśmiechnęłam się delikatnie i wyszliśmy z pokoju. Zeszliśmy na dół i usiedliśmy na wolnej kanapie. Caroline siedziała obok Enzo i rozmawiali o czymś. Wampirzyca pokazywała coś i opowiadała o tym z zapałem, a Enzo patrzył ma nią z zachwytem. Bonnie czytała zachłannie jakiś tekst, popijając zieloną herbatę, a Stefan wpatrywał się w jakiś punkt przed sobą
-No więc wiemy, że Danny jest bytem nad naturalnym... - Nagle Bonnie przerwał dzwonek do drzwi.
-Otworzę, to pewnie Klaus. - Powiedziała Caroline, po czym wstała i poszła do drzwi. Enzo wodził za nią wzrokiem. - A więc wracając do Dannego... - Bonnie znów przerwano. Tym razem był to krzyk Caroline. Wszyscy pobiegli do drzwi, lecz spóźniliśmy się. Na szafce leżała tylko elegancka kartka, na której było napisane.
,,Zabawę czas zacząć"